Źródło zdjęcia: upacjenta.pl |
Cześć! :) Tym razem mam dla Was zupełnie inny post, bo związany ze zdrowiem. Prawie miesiąc temu poddałam się operacyjnemu usunięciu tarczycy i na swoim przykładzie chciałam Wam przybliżyć kilka kwestii z tym związanych. Oczywiście nie jestem żadnym specjalistą w dziedzinie medycyny, ale z racji tego, że o kilka informacji nie zapytałam wcześniej lekarzy, ani nie miałam nikogo na tyle bliskiego, który przez to przeszedł, żebym mogła się czegoś więcej dowiedzieć, postanowiłam, że po fakcie sama o tym napiszę. Liczę, że może komuś pomogę podjąć decyzję w kierunku leczenia. W końcu lepiej wiedzieć, niż być nieświadomym.
Moja historia
Kiedy byłam dzieckiem stwierdzono u mnie niedoczynność tarczycy. Miałam wtedy 6 lat. Od tego momentu, aż do okresu dojrzewania (ok. 12 r.ż.) brałam potrzebne leki, a rodzicie jeździli ze mną do Uniwersyteckiego Szpitalu Dziecięcego w Krakowie. Później moje hormony były w normie, więc nie było już potrzeby farmakoterapii. Oczywiście nadal robiłam potrzebne badania, ale wszystko wyglądało dobrze. TSH, FT3, FT4 były jak należy. Nawet kiedy zaczęłam szkołę średnią, a potem studia. Wykonywałam badania krwi co roku, a że wszystko było w porządku, sugerowałam się tylko nimi. Jednak po jakimś czasie wybrałam się do endokrynologa, by dokładniej sprawdzić moją tarczycę. Po zrobieniu USG okazało się, że mam wole guzkowe. Lekarz zalecił mi operację, a ja byłam załamana. Nie wyobrażałam sobie przebywania w szpitalu. Poza tym, dopiero co znalazłam dobrą pracę, w fajnym zespole, w której zresztą pracuję do dzisiaj. Dlatego też, nie zdecydowałam się wtedy na zabieg. Jednak po roku, ponownie stawiłam się na USG i tak przez kilka kolejnych lat. W międzyczasie zrobiono mi też biopsję, która na szczęście niczego strasznego nie wykazała. Wykonałam również badania dotyczące anty-TPO i anty-TG, których niepokojący wynik może świadczyć o autoimmunologicznym zapaleniu tarczycy - chorobie Hashimoto. Jednak to badanie też nie wykazało niczego alarmującego. Nadal chodziłam do tego samego lekarza, ale zaczęłam się denerwować, ponieważ na każdej wizycie słyszałam coś innego. W związku z tym postanowiłam zmienić endokrynologa. Na konkretnego doktora, którego poleciło mi kilka osób i o którym sprawdziłam sobie opinie w sieci. Oczywiście na pierwszej wizycie u nowej pani lekarki moje guzki niestety cudem nie zniknęły. Jednak zostałam zachęcona do podjęcia się operacji. Nie zdecydowałam się na nią szybko, bo dopiero po kolejnej kontroli. Potrzebowałam na to dużo czasu, zależało mi też na dobrej organizacji w pracy, żeby nie powodować ciężaru dla zespołu podczas mojej nieobecności. Ociągałam się też z racji tego, że moja tarczyca dobrze funkcjonowała pod względem hormonalnym i szkoda mi było ją usuwać, ale z racji sporej ilości guzków, nie istniało inne wyjście. Dzisiaj żałuję, że nie poddałam się operacji dużo wcześniej.
Jak zarejestrować się na oddział w szpitalu?
Potrzebne jest skierowanie, które zostaje wydane przez endokrynologa. Z nim kierujemy się do sekretariatu, na wskazany oddział. Zabieramy ze sobą również dowód osobisty i wynik biopsji. W moim przypadku nie była wykonywana ponownie. Nie miała sensu z racji sporej ilości guzków, a wynik tej, którą posiadałam sprzed kilku ładnych lat, był już po prostu stary, więc nawet nie zabierałam go ze sobą. Oprócz tych dokumentów, możecie już mieć zaświadczenie od laryngologa. Jego zadaniem jest ocena ruchomości strun głosowych przed operacją. Ja nie miałam pojęcia o konieczności takiej wizyty i nadrobiłam ją dopiero po zarejestrowaniu się w szpitalu. Poza tym, wybierając się na oddział w celu zapisu, warto wcześniej zadzwonić do sekretariatu z zapytaniem, w jaki dzień i o której godzinie mniej więcej możecie spotkać się z lekarzem w celu ustalenia daty operacji. Piszę o tym dlatego, że ja przyszłam z marszu i czekałam 4 godziny na rozmowę z panem doktorem. Warto wiedzieć, że od rana przeprowadzane są zabiegi. Wracając do głównego wątku, kiedy już spotykamy się z chirurgiem, ustalamy datę operacji. Mnie odpowiadał miesiąc oczekiwania. Brałam pod uwagę sytuację w pracy, możliwość wybrania kilku dni urlopu przed zabiegiem i co ważne - miesiączkę. Zależało mi, jak zapewne każdej kobiecie, by nie dostać jej w trakcie pobytu w szpitalu. Ponadto, podczas wywiadu z lekarzem, możliwe jest wykonanie USG. Jednak nie zawsze odbywa się to w dniu rejestracji. W moim przypadku było to dopiero w momencie stawienia się na oddział. Co istotne, po rozmowie z doktorem i ustaleniu operacji, wracamy do sekretariatu z popisem, datą i pieczątką chirurga. Wówczas otrzymujemy ankietę potrzebną do anestezjologia i skierowanie do analityki na badania. Na obu mamy konkretne daty i godziny wizyt, niezależne od nas. Przy okazji, pracownik sekretariatu informuje nas w jakich godzinach możemy stawić się na oddział. U mnie było to między 8:00, a 10:00.
Jakie badania przed operacją?
W pierwszej kolejności te, który mamy na skierowaniu do analityki, znajdującej się w szpitalu. W przypadku operacji tarczycy to morfologia, glukoza, jonogram (elektrolity), czas protrombinowy (PT INR), czas kaolinowo-kefalinowy (APTT) oraz TSH. Do wszystkich tych wyników będzie miał wgląd anestezjolog. Jeśli sami jesteście ich ciekawi, możecie wykupić do nich dostęp za 3 zł. Tak, czy siak otrzymacie je na karcie informacyjnej przy wypisie. W drugiej kolejności udajecie się do swojego lekarza rodzinnego po zaświadczenie o przyjmowanych lekach oraz przeciwskazaniu do operacji. Poza tym, wykonywane jest EKG. Tutaj uwaga. Warto przyjść do doktora POZ na poranną wizytę, ponieważ po późno popołudniowej możecie nie zdążyć do pielęgniarki na zapis pracy serca. Ja tak miałam, więc siłą rzeczy musiałam wrócić do przychodni na drugi dzień rano. Druga uwaga jest taka, że warto sprawdzić, czy Wasz lekarz pierwszego kontaktu nie przebywa na urlopie. W takiej sytuacji ciężko będzie, by ktoś inny wystawił zaświadczenie, bo po prostu Was nie zna. Nie ma też możliwości, by wysłać osobę trzecią po taki dokument. Doktor odmówi wydania, bo Was nie widzi. Ja miałam sytuację, że mój lekarz rodzinny był niedostępny, więc zwróciłam się z prośbą do innego. Co prawda, otrzymałam zaświadczenie o przeciwskazaniu do strumektomii, ale niechętnie. Poza tym, nie wypisano przyjmowanych przeze mnie leków. Jednak miałam kartę z ostatniej wizyty kontrolnej u kardiologa, na której widnieją te informacje. Taką przedstawiłam u anestezjologa, jak i przy wstawieniu się na oddział do szpitala i nie było problemu. Kolejnym krokiem jest wizyta u laryngologa. Trwa ona krótko i jest bezbolesna, więc nie ma się czego bać. Doktor najpierw przeprowadza krótki wywiad, potem wykonuje badanie lusterkiem krtaniowym, a następnie stroboskopię krtani, która obrazuje stopień napięcia strun głosowych, ich ruchomości i ogólny stan. Wszystko to możemy zobaczyć na nagraniu. Ostatnim już krokiem jest wizyta u anestezjologa, do którego stawiamy się z wypełnioną ankietą, zaświadczeniem od lekarza POZ, jak i laryngologa oraz badaniem EKG. Ważne by w arkuszu napisać prawdę. Od tego zależy nie tylko Wasze zdrowie, ale i życie. Znajdują się tam takie pytania, jak np. o przyjmowane leki, ostatnie leczenie, przebyte operacje w tym reakcje na znieczulenie, stan uzębienia, używki, choroby serca, krążenia, naczyń, tarczycy, żołądka, wątroby, płuc, neurologiczne, oczu, psychiczne, krwi, układu moczowego, przemiany materii i inne schorzenia, a także uczulenia. Podczas wizyty anestezjolog może Was również osłuchać. Na koniec zwracana jest ankieta, wypełniona również przez wspomnianego specjalistę.
Jak wygląda stawienie się do szpitala na operację i co należy wziąć ze sobą?
Zgłaszamy się w sekretariacie podając dane. Nie zapominajmy przy tym o dowodzie osobistym, skierowaniu, ankiecie, zaświadczeniu od lekarza rodzinnego oraz laryngologa, EKG oraz innych istotnych dokumentach medycznych od specjalistów, u których się leczymy. Następnie jesteśmy proszeni na oddział i tam oczekujemy na przydzielenie sali i łóżka. W trakcie spotykamy się z chirurgiem, któremu przekazujemy wspomnianą wyżej dokumentację i idziemy na USG. Przy okazji, warto zapytać o zwolnienie lekarskie. Ja o tym zapomniałam, przez co długo na nie czekałam, co przy okazji dodatkowo mnie zestresowało... Potem kierowani jesteśmy na salę, gdzie śmiało możemy się już przebrać. Nie musicie od razu zakładać piżamy, ponieważ w dniu przyjęcia nie jest wykonywana operacja. Ja założyłam sweter z kapturem i getry. Jednak polecam na górę coś cieńszego, ponieważ w szpitalu jest bardzo ciepło. Poza tym, wzięłam ze sobą leki, które przyjmuję, szlafrok, 3 piżamy (z długim rękawem i spodniami na pierwszą noc i salę operacyjną oraz z krótkim rękawem i na guziki i spodniami o długości 3/4 na założenie po operacji i noc po niej, co bardzo Wam polecam, a trzecia się nie przydała), produkty higieniczne (ręcznik duży, średni i klika małych, szczoteczka i pasta do zębów, antyperspirant, golarka, waciki, patyczki higieniczne, krem pod oczy i na noc, awaryjnie wkładki i podpaski, a w pojemnikach podróżnych płyn micelarny, tonik, żel do oczyszczania twarzy, szampon, mydło w płynie, płyn do higieny intymnej, grzebień), a poza tym klapki pod prysznic, pantofle, bieliznę i skarpetki, gumki do włosów, koszulę bawełnianą na guziki i dodatkowe dwie pary getrów (trzecie się nie przydały), dwie książki, telefon i ładowarkę oraz kilka butelek wody mineralnej.
Przebywanie w szpitalu.
Dzień I Po zajęciu łóżka przeprowadzany jest z nami wywiad. Kilka pytań powtarza się z ankietą anestezjologiczną, ale jest też wiele innych, np. dotyczących noszenia okularów. W tym samym dniu zakładany jest również wenflon i pobierana krew w celu ustalenia grupy krwi. Poza tym, od pierwszego dnia mierzona jest temperatura oraz ciśnienie. Na wieczór otrzymujemy dwa małe pojemniczki ze specjalnym płynem, który należy wykorzystać podczas brania prysznica, do dokładnego umycia miejsca operowanego. Pierwszy zużywamy właśnie dzień przed operacją - na wieczór. Następnie otrzymujemy zastrzyk przeciwzakrzepowy.
Dzień II To dzień operacji. Wstajemy o 6.00, przyjmujemy swoje stałe leki, popijając tylko łyczkiem wody i idziemy wziąć prysznic, podczas którego zużywamy płyn z drugiego pojemniczka. Poza tym, nic już nie pijemy, ani nie jemy i tak do dnia kolejnego. Oczywiście nie malujemy się i nie smarujemy kremami, czy balsamami. Włosy spinamy gumką bez metalowych detali. Nie malujemy paznokci u dłoni, u stóp możemy (pytałam wcześniej anestezjologa ;)). (Ja kilka dni przed zabiegiem byłam u kosmetologa wykonać oczyszczanie wodorowe oraz hennę pudrową brwi i lifting rzęs). Następnie otrzymujemy specjalny płyn do płukania jamy ustnej. Potem czekamy na pielęgniarkę, która zaprowadza nas na salę operacyjną. Tam, jesteśmy przejmowani przez inny personel. Ściągamy górę piżamy i wrzucamy do specjalnego koszyka, kładziemy się na stole operacyjnym i pod przykryciem ściągamy dół. Następnie jesteśmy dodatkowo przykrywani kocem i zostajemy znieczuleni ogólnie, zakładany jest też jednorazowy czepek na włosy. Reszty się nie pamięta i nie odczuwa bólu, również bezpośrednio po operacji. Potem jesteśmy wybudzani na sali pooperacyjnej i jeśli tylko dobrze się czujemy, wracamy na swój oddział. Tam jesteśmy oczywiście monitorowani i pod częstą kontrolą personelu. Z tego, co pamiętam otrzymujemy 3 kroplówki. Niestety nie ma mowy o samodzielnym skorzystaniu z toalety, więc z pomocą pielęgniarek używamy basenu. Na dodatek mogą nas męczyć nudności po narkozie, więc warto poprosić o miskę. Poza tym, mamy dren - cienką rurkę pozostawioną przed zaszyciem rany operacyjnej w miejscu po usuniętej tarczycy. Dzięki temu, wydzielina, pooperacyjna nie gromadzi się w ranie, co zapobiega tworzeniu się krwiaków i stanu zapalnego w tkankach szyi. Na koniec dostajemy jeszcze jeden zastrzyk przeciwzakrzepowy.
Dzień III Bierzemy swoje leki, jak i również te szpitalne, na które też dostaniemy receptę. Mowa o syntetycznym hormonie tarczycy (na stałe), który co ważne, musi być zażywany na czczo, minimum 30 minut przed posiłkiem i popijany małym łyczkiem wody oraz zjonizowany wapń (brany do zużycia opakowania), a także lek zawierający syntetyczną pochodną witaminy D ułatwiającą wchłanianie wapnia w organizmie (również brany do zużycia opakowania, nie może być łączony z dotychczas zażywaną witaminą D3). Następnie z pomocą personelu próbujemy przyjąć pozycję siedzącą. Wówczas może nam się nieco zakręcić w głowie. Potem powoli wstajemy i idziemy się przejść korytarzem. Najpierw z balkonikiem, a później samodzielnie. Kolejno możemy zjeść śniadanie. Zalecana jest płynna dieta, ale u mnie nie było żadnych komplikacji, czy silnego bólu, więc bez problemu mogłam zjeść sałatkę jarzynową i kanapki z wędliną. ;) Następnie oczekujemy na wizytę u laryngologa. Do tego specjalisty jesteśmy zabierani na wózku. Akurat ta wizyta nie należy do przyjemnych, ponieważ wykonuje się na niej badanie przez nos. Fiberoskop zostaje do niego wprowadzony, w kierunku jamy nosowo-gardłowej i górnych dróg oddechowych, a lekarz na ekranie monitora obserwuje badany rejon. Nie jest to bolesne, ale bardzo niekomfortowe. Dodam, że w moim przypadku widoczne były drobne krwiaki, a poza tym wszystko funkcjonowało dobrze, więc pojawiła się szansa na usunięcie drenu. Po tym, można było w końcu wziąć spokojnie prysznic. Jedynie ciężko było zmyć preparat do dezynfekcji ciała, używany przed operacją, więc długo chodziłam pomarańczowa. Jeśli chodzi o ból w okolicach szyi, to nie był bardzo odczuwalny. Oczywiście nie było możliwości gwałtownego wstawania, czy skrętów głową, ale bardziej bolesny był ból gardła po intubacji. Co do szwów, są one rozpuszczalne.
Dzień IV To już dzień, w którym opuszczamy szpital. Rano ponownie bierzemy leki. Zmieniany jest nam opatrunek, usuwany wenflon i wręczana instrukcja. z zaleceniami. Potem czekamy na wypis. W tym celu kierujemy się do sekretariatu. Na wypisie otrzymujemy m.in. wyniki badań, listę i dawkowanie leków, konsultacje, wskazania dotyczące dalszego przebiegu leczenia. Wychodzimy popołudniu.
Zalecenie po usunięciu tarczycy.
1. Kąpiel tylko pod prysznicem - u mnie nie było o tym mowy. Po przyjściu do domu od razu musiałam się wykąpać w wannie. Włosy pomogła mi umyć mama.
2. Niestosowanie opatrunków na ranę - jak tylko przychodzimy ze szpitala, ściągamy ten dopiero co zmieniony przez pielęgniarkę. Pod nim znajdują się małe plastry w kolorze cielistym, które po kilku dniach powinny same odpaść lub możemy im delikatnie pomóc.
3. Ochrona szyi przed zimnem i nadmiernym przegrzaniem - do tej pory noszę cienkie golfy niezbyt przylegające do szyi.
4. Picie ciepłych płynów w celu zlikwidowania suchości w jamie ustnej.
5. Unikanie dźwigania i nadmiernego wysiłku.
6. Zgłoszenie się do lekarza w przypadku niepokojących objawów (np. gorączka, obrzęk szyi, drętwienie kończyn górnych).
Jakie są dolegliwości po usunięciu tarczycy?
Na początku był to straszny ból gardła spowodowany intubacją. Trwał około tygodnia. Wyglądało to tak, że każdego ranka budziłam się z tą dolegliwością, ale wystarczyło wziąć tabletkę do ssania i wszystko było dobrze do dnia kolejnego. Po tygodniu pojawił się dyskomfort związany ze szwami. Miałam wrażenie, jakby ktoś stał za mną i trzymał żyłkę wędkarską na mojej szyi. Trwało to ok. 3 dni. Momentami pojawiała się też chrypka. Teraz towarzyszy mi delikatne uczucie ciągnięcia, ale tylko czasami przy przełykaniu. Poza tym, zabieg przeszłam naprawdę dobrze, bez komplikacji, wszystko ładnie się zagoiło. Po tygodniu już mogłam wysprzątać mieszkanie. Co prawda, powoli, bez dźwigania i gwałtownych ruchów. Po ponad dwóch tygodniach zaczęłam jeździć samochodem. Jutro już wracam do pracy, ale na pewno będę się oszczędzać.
Dalsze badania.
Kierujemy się do swojego lekarza rodzinnego w celu otrzymania skierowania na badanie poziomu wapnia, TSH oraz FT3. Następnie z wynikami idziemy na wizytę do endokrynologa. Tutaj może nam zostać zmieniona dawka syntetycznego hormonu tarczycy. Poza tym, nie jest wykonywane USG, ale przeprowadzany wywiad, wgląd w kartę informacyjną leczenia szpitalnego i badanie szyi. Ponadto, oczekuje się na wynik badania histopatologicznego ze szpitala. W moim przypadku wszystko skończyło się dobrze. Z tym wynikiem mam się zgłosić za 3 miesiące do endokrynologa. Poza tym, muszę wykonać badanie TSH, FT4 i wapnia. Wtedy też zostanie wykonane USG i jeśli wszystko będzie w porządku, kolejna wizyta odbędzie się za pół roku.
Jak dbać o ranę?
Przede wszystkim niczym nie smarować. Rano i wieczorem jedynie psikać płynem dezynfekującym (np. Octenisept). Jestem prawie cztery tygodnie po operacji i kilka dni temu zaczęłam masaż blizny szczotką z naturalnym włosiem - wg zaleceń endokrynologa (polecana też jest gąbeczka z jonami srebra). Poza tym, kupiłam plastry silikonowe na blizny.
Dlaczego warto zdecydować się na operację?
Za co odpowiada tarczyca?
1. Masę ciała.
2. Oddychanie.
3. Temperaturę ciała.
4. Trawienie.
5. Płodność.
6. Zdrowie psychiczne.
7. Układ nerwowy.
8. Skórę, włosy i paznokcie.
Kierujemy się do swojego lekarza rodzinnego w celu otrzymania skierowania na badanie poziomu wapnia, TSH oraz FT3. Następnie z wynikami idziemy na wizytę do endokrynologa. Tutaj może nam zostać zmieniona dawka syntetycznego hormonu tarczycy. Poza tym, nie jest wykonywane USG, ale przeprowadzany wywiad, wgląd w kartę informacyjną leczenia szpitalnego i badanie szyi. Ponadto, oczekuje się na wynik badania histopatologicznego ze szpitala. W moim przypadku wszystko skończyło się dobrze. Z tym wynikiem mam się zgłosić za 3 miesiące do endokrynologa. Poza tym, muszę wykonać badanie TSH, FT4 i wapnia. Wtedy też zostanie wykonane USG i jeśli wszystko będzie w porządku, kolejna wizyta odbędzie się za pół roku.
Jak dbać o ranę?
Przede wszystkim niczym nie smarować. Rano i wieczorem jedynie psikać płynem dezynfekującym (np. Octenisept). Jestem prawie cztery tygodnie po operacji i kilka dni temu zaczęłam masaż blizny szczotką z naturalnym włosiem - wg zaleceń endokrynologa (polecana też jest gąbeczka z jonami srebra). Poza tym, kupiłam plastry silikonowe na blizny.
Dlaczego warto zdecydować się na operację?
Przede wszystkim by nie wyhodować sobie raka. U mnie na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale i tak żałuję, że nie zdecydowałam się wcześniej na operację. Uważam, że lepiej zaryzykować, niż później pluć sobie w brodę, że czegoś się nie zrobiło, a przede wszystkim, że doprowadziło się swoje zdrowie i życie do ruiny. Naprawdę trzeba się badać i nie zwlekać z zabiegami. Warto wiedzieć, że znacznie powiększona tarczyca może powodować silny nacisk na tchawicę, przełyk, co powoduje nie tylko problem z przełykaniem, ale również utrudnia oddychanie. Powiększona tarczyca może również uciskać nerw krtaniowy, a to skutkuje u chorego nie tylko chrypą, ale też zaburza prawidłową fonację.
Za co odpowiada tarczyca?
1. Masę ciała.
2. Oddychanie.
3. Temperaturę ciała.
4. Trawienie.
5. Płodność.
6. Zdrowie psychiczne.
7. Układ nerwowy.
8. Skórę, włosy i paznokcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze.
♥
Thank you very much for all comments.