31 marca 2021

♥ Lirene: Owocowy żel z witaminami do mycia twarzy. / Lirene: Fruity face wash gel with vitamins.



Opis producenta

MAKE ME FRESH! WITAMINOWA MOC OWOCÓW DLA TWOJEJ SKÓRY!
Żel dokładnie oczyszcza skórę z zanieczyszczeń, nadając jej aksamitną gładkość. Zawiera ekstrakt z yuzu oraz olej z moringi, które głęboko odżywiają i nawilżają. Cera natychmiast odzyskuje naturalny i zdrowy blask. Polecany do każdego typu skóry, szczególnie suchej i normalnej. Perfekcyjnie oczyszcza, odżywia i nawilża. Produkt wegański. 93% składników pochodzenia naturalnego.

YUZU bomba witaminowa – zawiera trzykrotnie więcej witaminy C niż cytryna. W efekcie odżywia, rozświetla i wyrównuje koloryt skóry.

OLEJ Z MORINGI rośliny nazywanej „drzewem cudu” – to bogactwo składników odżywczych m.in. kwasu oleinowego, który regeneruje, nawilża oraz wygładza skórę.

Stosowanie: Nanieś żel na wilgotną skórę twarzy i lekko masuj kolistymi ruchami, omijając okolice oczu. Zmyj ciepłą wodą. Następnie użyj ulubiony tonik i krem Lirene. Żel stosuj rano i wieczorem.

Skład:
Woda, Kokamidopropylobetaina, Poliglukozyd kwasów oleju kokosowego, Polyacrylate Crosspolymer-6, Gliceryna, Polioksyetylenowany 7 molami tlenku etylenu kokosan glicerolu, Polisorbat 20, Hydroksyacetofenon, Sól sodowa kwasu fitowego, Olej z nasion moringi olejodajnej, Etyloheksylogliceryna, Izomerat sacharydowy, tert-Butanol, Glikol butylenowy, Ekstrakt z Yuzu, Kwas cytrynowy, Cytrynian sodu, Tokoferol, Fenoksyetanol, Zapach, Tatrazyna, Czerwień Allura.

Pojemność:
150 ml

Cena:
 ok. 14 zł

Moja opinia

Standardowo zacznę od kwestii wizualnej. Opakowanie zostało wykonane z plastiku i charakteryzuje się przyjemną dla oka, orzeźwiającą szatą graficzną. Nie tylko ze względu na dobór kolorów, ale i motyw owocu cytrusowego. Jeśli chodzi o ilość informacji, jest ona minimalna, ale w zupełności wystarczająca. Poza tym, tubka jest transparentna, więc mamy kontrolę nad zużyciem produktu. Dodam, że opakowanie jest poręczne, solidne oraz otwiera się, jak i zamyka z dużą łatwością na tzw. "klik".  Ponadto, zajmuje trochę miejsca na łazienkowej półce, a tym bardziej w kosmetyczce. Jeśli chodzi o żel, ma on lekko żółty kolor, piękny, cytrusowy, energetyzujący i dosyć intensywny, ale niedrażniący zapach oraz typową dla siebie konsystencję. Warto wspomnieć, że nie potrzeba go wiele na przemycie całej twarzy, dzięki czemu jest bardzo wydajny. Dosłownie wystarczy nieco więcej niż ziarnko grochu. Poza tym, kosmetyk dobrze się pieni i łatwo zmywa. Co do jego działania, nie mam żadnych zastrzeżeń, ale nie widzę też efektu "wow". Tak, jak obiecuje producent, żel dobrze oczyszcza twarz z zanieczyszczeń i resztek makijażu. Dodam, że stosuję go po użyciu chusteczek i płynu micelarnego, więc nie powiem Wam, jak sprawdza się solo przy demakijażu. Jestem zwolenniczką kilkuetapowej pielęgnacji, zatem tego typu produkty nie mają u mnie szans w pojedynkę. Poza tym, uważam, że nie powinno się ich stosować właśnie w ten sposób. Wracając jednak do głównego bohatera, zauważyłam też, że nie wysusza cery, lecz pozostawia ją miękką i gładką. Ponadto, nie podrażnia, nie uczula, nie zapycha i nie powoduje uczucia ściągnięcia. Na dodatek, nieco nawilża buzię i nadaje jej lekkiego blasku oraz dobrze przygotowuje na przyjęcie toniku. Plus również za skład i wegańską formułę. Jedynie nie zauważyłam głębokiego odżywienia. Podsumowując, efekt jaki otrzymujemy za sprawą tego kosmetyku jest zadowalający, ale jak dla mnie zbyt delikatny. Na koniec kilka słów o jego dostępności. Żel znajdziecie w paru znanych drogeriach (np. Hebe, Rossmann, Super-Pharm), hipermarketach (np, Carrefour) oraz sklepach internetowych. Jeśli chodzi o jego cenę, myślę, że jest ona adekwatna do jakości, a tym bardziej wydajności tego produktu.

2 komentarze:

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze.



Thank you very much for all comments.