Dzień dobry! :) Tym razem mam dla Was kolejną radę, która być może sprawi, że unikniecie nieprzyjemnej sytuacji związanej ze sprzedażą. Ostatnio napisałam na co trzeba uważać na Vinted (link do wpisu). Natomiast dzisiaj, opowiem Wam, dlaczego nie warto sprzedawać za pobraniem. Oczywiście ponownie na własnym przykładzie. Sytuacja mniej więcej miała miejsce, kiedy toczyłam walkę o odzyskanie kurtki lub pieniędzy za nią (wpis wspomniany w powyższym linku). Z racji, że te dwa zdarzenia się ze sobą nałożyły, postanowiłam, że i w tym przypadku nie odpuszczę. Zaczęło się od tego, że na Marketplace na Facebook'u napisała do mnie Pani z zapytaniem o dostępność butów. Potwierdziłam, że ogłoszenie jest aktualne, a klientka chciała się dowiedzieć, czy jest możliwość wysyłki za pobraniem. Szczerze przyznam, że nie bardzo mi to pasowało, ponieważ nigdy wcześniej nie sprzedawałam tą metodą. Jednak, że były to botki należące do mojej mamy, których chciała się pozbyć, stwierdziłam, że wyjątkowo się zgodzę. Kupująca podziękowała, podała dane, adres i numer telefonu potrzebne do wysyłki. Ja na drugi dzień nadałam paczkę na poczcie i przesłałam Pani dowód nadania, przy okazji informując o koszcie za przesyłkę (21 zł). Klientka ponownie podziękowała, więc teraz czekałam tylko na znak, czy wszystko jest, jak należy. Tak minął prawie tydzień i żadnego odzewu. W związku z tym, napisałam do kupującej z zapytaniem, czy paczka dotarła. Ta odpowiedziała, że w poniedziałki poczta jest już nieczynna, kiedy wraca z pracy, więc odbierze ją jutro. Rzekomo placówka otwarta jest we wtorki dłużej. Stwierdziłam oczywiście, że poczekam. Jednak minął ponad tydzień, a ja nie otrzymałam przelewu od Poczty Polskiej. Za to zadzwonił do mnie ich kurier z informacją, że ma dla mnie przesyłkę zwrotną, za którą muszę zapłacić (13 zł). Paczka wyleżała się dwa tygodnie na magazynie, ponieważ Pani jej nie odebrała. Na dodatek naciągnęła mnie na koszty. W związku z tym, postanowiłam do niej napisać. Wiadomość dotarła, ale nie została odczytana, mimo że klientka była aktywna na Facebook'u. Postanowiłam poszperać trochę w sieci, jak za pierwszym razem i tym sposobem znalazłam informacje o tym, że można wystąpić na drogę sądową, by odzyskać poniesione koszty. Nie chciałam załatwiać sprawy tą drogą, ale uważam, że taką wiedzę warto mieć i wykorzystać ją nieco inaczej. Postąpiłam podobnie, jak w sytuacji z kurtką. Skontaktowałam się z kupującą sms-owo. Napisałam ile jest mi dłużna za przesyłki w obie strony i zaproponowałam polubowne załatwienie problemu. W razie braku zgody, czy reakcji poinformowałam o rozstrzygnięciu sporu przez sąd oraz posiadanych dowodach - rozmowie na Facebook'u, wizerunku, danych, dowodzie nadania oraz potwierdzeniu z poczty, że paczka nie została odebrana i była przez nich magazynowana. Reakcja była taka, że Pani poprosiła mnie o numer konta do wpłaty, który oczywiście podałam. Po tym obiecano mi przelew. Sytuacja miała miejsce po Świętach Bożego Narodzenia. Nie doczekałam się pieniędzy przez kilka kolejnych dni. W związku z tym ponowiłam wiadomość. Tym razem się udało. Jak widzicie, jest jakaś sprawiedliwość. Szkoda tylko, że często trzeba sobie samemu o nią zawalczyć. W każdym razie warto, bo satysfakcja gwarantowana. Nikt z nas nie jest instytucją charytatywną, więc choćby chodziło o parę złotych, namawiam Was, żeby takich naciągaczy, czy oszustów porządnie usadzić. Tak dla zasady i utarcia noska. :) By nie być gołosłowna, wrzucam Wam rozmowę z Facebook'a. Sms-y już sobie daruje. W każdym razie, życzę Wam, żebyście nie musieli się szarpać z takimi ludźmi. Wiem, że wiele z Was korzysta z Vinted, Olx, czy właśnie Marketplace, więc raczej unikajcie sprzedaży za pobraniem. Dwie pierwsze platformy zapewniają bezpieczeństwo zakupów, jak i sprzedaży, zatem korzystajcie z zaproponowanych form wysyłki. Pamiętajcie, że nieuczciwych ludzi nie brakuje. Życzę Wam miłego wieczoru oraz udanego tygodnia! :)
31 stycznia 2022
♥ Dlaczego nie warto sprzedawać za pobraniem?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ojeny.... dzięki, że podzieliłaś się swoim doświadczeniem, zawsze to jednak wtedy człwoiek bardziej świadomy
OdpowiedzUsuńNie ma za co. Lepiej wiedzieć więcej, niż mniej. ;)
Usuń