Hej! :) Dzisiaj witam się z Wami postem kosmetycznym. Tym razem na tapecie znalazł się uwielbiany przeze mnie róż do policzków od Bourjois. Poniżej przeczytacie o nim więcej. Zapraszam do zapoznania się z moją recenzją, a także krótką historią marki.
Markę Bourjois stworzono w roku 1863 na wielkich Bulwarach Paryża, w dzielnicy teatrów, w okresie gdy Francja była drugą potęgą ekonomiczną świata. Jej inicjatorem był aktor Joseph-Albert Ponsin, który w swoim własnym apartamencie tworzył perfumy oraz kosmetyki do twarzy dla aktorów. Jednak pięć lat po wykreowaniu marki, Ponsin oddał całą działalność Alexandrowi Napoleonowi Bourjois, dzięki któremu marka się rozwinęła i stała się popularna na cały świat.
Warto wiedzieć, że pierwszymi tworami do makijażu były tłuste i woskowe sztyfty w rozmaitych kolorach o śmiesznych nazwach, na przykład Jaloux (zazdrosny), Amoureux (zakochany), które Joseph-Albert Ponsin, wspaniały wizjoner, pospolity aktor i genialny kosmetolog tworzył dla potrzeb teatru. Jego zestaw kosmetyków do twarzy szybko się powiększył, a ich wysoka klasa i szeroka oferta zwabiła konsumentów także spoza środowiska teatralnego.
Dzisiaj Bourjois chce kontynuować wprowadzanie udoskonaleń, tworzyć przenikliwe i kobiece produkty, które usprawnią wydobycie piękna. Ponadto, marka ma na celu sprawić, by paryski szyk był dostępny dla każdej kobiety.
Róż marki Bourjois zapakowany jest w małym okrągłym pudełeczku, które zawiera wbudowane lusterko oraz pędzelek ułatwiający drobne poprawki. Produkt ten, ma wypiekaną teksturę, która podczas aplikacji zamienia się w lekki puder, łatwy w nałożeniu i idealnie wtapiający się w skórę. Jak napisał producent, jedno pociągnięcie pędzelka uwalnia zniewalający aromat różany. Marka oferuje szeroką paletę kolorów, po to aby każda kobieta znalazła odpowiedni odcień dla siebie czy też na konkretną okazję.
Moim zdaniem powyższy róż, to zwycięzca wśród tego typu produktów. Wizualnie zachwyca eleganckim, bardzo poręcznym opakowaniem, które nie zajmuje wiele miejsce w kosmetyczne. Ponadto, przyciąga pięknym różanym zapachem, a co najważniejsze jest bardzo wydajny (wystarcza na minimum pół roku), trwały, nie ściera się, "nie wędruje" po twarzy, wtapia się skórę. Pomimo, że zawiera świecące drobinki, nie daje efektu dyskotekowej kuli, lecz wręcz przeciwnie - w rezultacie nasza twarz wygląda delikatnie, a w dotyku przypomina przyjemny atłas. Na dodatek, produkt ten jest tak dobrze napigmentowany, że jedno muśnięcie pędzlem w zupełności wystarcza, aby pięknie podkreślić policzki. Poza tym, róż ten posiada bardzo szeroką gamę kolorystyczną. Dodatkowym plusem jest dołączony pędzelek, który idealnie sprawdza się do jego nałożenia. Natomiast nie za bardzo radzi sobie z rozcieraniem, więc do tego używam profesjonalnego pędzla do różu. W końcu tak, jak wspomniał producent, załączony pędzelek służy do drobnych poprawek. Inną zaletą jest wbudowane lusterko, które sprawdzi się w niejednej sytuacji poza domem. ;) Jedynym minusem jest cena. Jednak zapewniam Was, że tak wydajny i dobry jakościowo produkt jest tego wart. Polujcie na promocje w drogeriach Rossmann, Hebe czy Superpharm, a także w sklepach internetowych. Miałyście do czynienia z tym produktem? Jaka jest Wasza ocena? Czekam na opinie. Życzę Wam dobrej i spokojnej nocy. :)