26 sierpnia 2015

♥ OOTD: Cheers!



"Kil­ka­set lat te­mu, Ben­ja­min Fran­klin podzielił się ze światem sek­re­tem swo­jego suk­cesu.
Nigdy nie zos­ta­wiaj na jut­ro, co masz zro­bić dzi­siaj, po­wie­dział. To człowiek, który
wy­nalazł elektryczność. Wy­dawałoby się, że więcej ludzi posłucha je­go rad. Nie wiem,
dlacze­go odkłada­my rzeczy na później, ale gdy­bym miała zga­dywać, to chy­ba po­wiedziałabym,
że ma to wiele wspólnego ze strachem. Strachem przed po­rażką, strachem przed od­rzu­ceniem,
cza­sami po pros­tu ze strachem przed po­dej­mo­waniem de­cyz­ji, bo co jeśli się my­lisz?
Co jeśli po­pełniasz błąd, które­go nie nap­ra­wisz? [...] Kto ra­no wsta­je, te­mu pan Bóg da­je?
Działanie w od­po­wied­nim cza­sie zaoszczędzi kłopotów na przyszłość. Kuj żela­zo, póki gorące.
Możemy uda­wać, że nam te­go nie mówiono, ale wszys­cy słysze­liśmy przysłowia, fi­lozofów,
dziadków, os­trze­gających nas przed mar­no­waniem cza­su, słysze­liśmy cho­ler­nych poetów
nakazujących nam chwy­tać dzień. Jednak czasami mu­simy prze­konać się na włas­nej skórze.
Mu­simy po­pełniać włas­ne błędy. Musimy sami się na nich uczyć. Mu­simy zmiatać
dzi­siej­szą możli­wość pod jut­rzej­szy dy­wan, dopóki już więcej tam nie zmieści­my.
Dopóki wreszcie nie zro­zumiemy, co Ben­ja­min Fran­klin nap­rawdę miał na myśli.
Że pew­ność  jest lep­sza od niepew­ności, że ja­wa jest lep­sza niż sen,
i że na­wet największa po­rażka, na­wet naj­gor­sza, jest sto ra­zy lep­sza od za­nie­cha­nia próby."



Dobry wieczór tym, którzy jeszcze nie śpią i dobranoc tym, którzy już zasnęli. Mam nadzieję, że śpiochy jutro tu wpadną, bo mam dla Was zapowiadany post. To już właściwie ostatnia z obiecanych stylizacji. Tym razem z całego zestawu w oczy rzuca się koszulka z zabawnym nadrukiem o czcionce kojarzącej się z Barbie. Mam nadzieję, że tak jak ja, odbierzecie przekaz z przymrużeniem oka ;) Do wymienionego T-shirt'u dobrałam granatowe rurki, które udało mi się upolować podczas wyprzedaży. Ponadto, wybrałam pasek w tym samym kolorze, baleriny w odcieniu mocnego różu, naszyjnik świetnie zgrywający się z górą, pastelowe kolczyki, zegarek, lawendową torebkę i uwaga, uwaga... kurtkę w kwiaty! Nie, nie przynoszę Wam jesieni. Po prostu wczoraj pogoda na południu Polski dała się we znaki i nie było możliwości obejścia się bez parasola czy kurtki przeciwdeszczowej, która w moim przypadku jest zwiewna i bardzo lekka. Mam nadzieję, że ten zestaw, mimo iż bardziej wiosenny niż letni, przypadł Wam do gustu. Pozdrawiam :)

21 sierpnia 2015

♥ OOTD: Mini in maxi.


"Naj­piękniej­szą rzeczą pod słońcem i księżycem jest ludzka dusza.
Zdu­miewają mnie małe cu­da dob­ro­ci, ja­kie wyświad­czają so­bie ludzie.
Zdu­miewa mnie rozwój świado­mości, upar­te trwa­nie ro­zumu
w ob­liczu przesądów i roz­paczy. Zdu­miewa mnie ludzka wytrwałość."

Anna Rice - "Pandora"


Hej :) Z racji tego, że najpiękniejsza pora w roku nadal trwa, mam dla Was kolejną propozycję na ten czas. Nowością w historii bloga jest wykorzystanie do stylizacji sukienki o długości maxi. Niejednokrotnie słyszałam, że osoby niskie, takie jak na przykład ja, nie powinny nosić kiecek tego typu. Zdaje sobie sprawę, że taki wzór jak grochy dodaje kilku kilogramów, podobnie zresztą jak źle ułożone odcięcie pod biustem (co widać na kilku zdjęciach). Jednak nic nie poradzę, że dobrze się czuję w tej sukience, a czy równie dobrze wyglądam, to już pozostawiam Waszej ocenie. Główna bohaterka dzisiejszego zestawu jest lekka, zwiewna, cienka i bardzo wygodna w noszeniu. Pomimo tego, że jest długa, świetnie nadaje się na upalne dni. Dobrałam do niej koralowe sandały, a w dodatkach postawiłam na mocny róż. Ciekawa jestem czy podoba Wam się to połączenie kolorystyczne. Życzę Wam miłego weekendu! :)

16 sierpnia 2015

♥ OOTD: You are the Miracle.


"Odejść od tego kto ci szkodzi. Zostać z tym, kto cię kocha.
Przebaczyć temu, kto cię zranił najbardziej. Zaakceptować siebie,
takim jakim jesteś. Stworzyć, to czego najbardziej się boisz.
Być zadowolony z tego jak jest. Mieć nadzieje,
że najlepsze jest jeszcze przed tobą. Brać życie mniej poważnie.
Cieszyć się każdym cudem, tajemnicą, niepewnością
i radością jakie ma dla nas ten świat."


Regina Brett - "Jesteś cudem. 50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym."



Witam! :) Ostatnio obiecałam Wam, że jeszcze tego lata przygotuję kolejną stylizację z kombinezonem w roli głównej. Tak, więc słowa dotrzymuję. Wiem, że trochę to trwało, ale ostatni tydzień był dla mnie dość intensywny. Nie, absolutnie nie narzekam, bo nie ma na co. Wręcz przeciwnie, jestem bardzo zadowolona, ponieważ to były świetny czas :) W drugi weekend miesiąca bawiłam się na weselu. Było to najbardziej udane przyjęcie w moim życiu. Natomiast w tygodniu, wybrałam się z przyjaciółką do Krakowa, gdzie m.in. odwiedziłyśmy moją dobrą kuzynkę. Ponadto, wczoraj miałam okazję spędzić czas z dziewczynami z pracy. Korzystając z wolnego wybrałyśmy się w góry. Poza tym, praca, spotkania z rodziną czy przyjaciółką. Oczywiście za dzisiejszy post brałam się kilkukrotnie w ciągu ostatnich dni, jednak chęć spędzenia czasu z ludźmi znaczy dla mnie o wiele więcej niż przesiadywanie przed komputerem. Zawsze wybieram towarzystwo człowieka niż maszyny. Nie zapominam o swojej pasji, jednak mam swoje priorytety. Wracając do zestawu, jak już wcześniej wspomniałam, główną rolę gra tutaj kombinezon w kolorze kamelowym oraz ecru. Góra wykonana jest z cienkiego, przewiewnego materiału, a dół imituje zamsz. Chciałam pozostać w odcieniach brązu, więc wybrałam odpowiadające temu szpilki oraz torebkę. Poza tym, dobrałam oryginalne okulary, których oprawki są pozłacane oraz wyróżniają się ciekawym, zwierzęcym printem. W biżuterii postawiłam na kolczyki oraz delikatną bransoletkę. Mam nadzieję, że stylizacja przypadła Wam do gustu. Dobrej nocy! :)

05 sierpnia 2015

♥ OOTD: Let's have some fun!


"W zabawie ujawniamy, jakimi jesteśmy ludźmi."

Owidiusz


Cześć :) Na dzisiaj przygotowałam Wam pastelową stylizację, idealną na wyjście ze znajomymi. Bazą jest tutaj miętowa sukienka, którą wygrałam w konkursie ponad rok temu. Niestety nie mam zdjęć prezentujących tej kreacji z dnia, kiedy zbieraliśmy materiał do dzisiejszego posta, ale możecie zobaczyć ją tutaj: klik. Ponadto, widoczna jest na zdjęciu głównym bloga. Szczerze mówiąc ukrycie góry było przeze mnie zaplanowane. Wytłumaczę Wam dlaczego. Pierwszym powodem była zmienna pogoda. Po drugie, bardzo nie lubię, kiedy odsłania się zbyt wiele. Oczywiście ciężko trzymać się tej reguły, szczególnie gdy tak, jak na przykład dzisiaj temperatura na zewnątrz sięgała niemalże czterdziestu stopni. Jednak wybierając sukienkę mini, która wystarczająco eksponuje nogi, decyduję się na zabudowaną górę. Po prostu niezbyt komfortowo i pewnie czuję się, kiedy jest inaczej. Staram się dostosowywać do zasady, która mówi, że jeśli odkrywamy górę, to zasłaniamy dół i na odwrót. Nie chciałam pozbywać się tej sukienki, dlatego też wpadłam na pomysł połączenia jej ze sweterkiem, co sprawdzi się na chłodne, letnie wieczory. Wybór padł na futrzaka w kolorze jasnego różu. Pod jego kolor dobrałam sandałki na szpilce. Dodatkowo postawiłam na cekinową kopertówkę, miętowy naszyjnik, który ostatnio dostałam od przyjaciółki oraz kolczyki. Ciekawa jestem Waszego zdania. Wkrótce przedstawię Wam kolejne letnie propozycje: z kombinezonem w roli głównej, sukienką maxi czy też zabawną koszulką. Dobranoc :)