Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Camaieu. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Camaieu. Pokaż wszystkie posty

30 listopada 2013

♥ OOTD: Second Hand Is Not So Bad!


Na dzisiejszy wieczór obiecany post, który powstał dzięki Kasi, pasjonatki fotografii, która znalazła dla mnie czas oraz chęci, za co bardzo serdecznie dziękuję :) Niestety pogoda nam nie sprzyjała. Przed zdjęciami oraz dopiero po, zza chmur wyszło słońce. Ponadto, zimny wiatr strasznie rozczochrał mi włosy, a nawet doprowadził do łez... ;) Poza tym strasznie się nie wyspałam, co chyba widać ;) W każdym bądź razie i tak jestem bardzo zadowolona. W zupełności wystarczyło mi to, że mogę podzielić się z Wami moją dzisiejszą stylizacją. Postawiłam na zimną szarość w postaci sweterka, który udało mi się ostatnio upolować podczas lumpeksowych łowów. Bardzo spodobał mi się ze względu na krój (krótszy z przodu, dłuższy z tyłu) oraz pleciony warkocz na przodzie. Do niego dobrałam srebrną spódnicę z wysokim stanem, która została przerobiona z sukienki, otrzymanej od kuzynki. Pod sweter ubrałam koszulę - również "z odzysku" (od koleżanki mamy :), której kołnierzyk ozdobiłam koralikami i kryształkami. Żeby nie było zbyt skromnie i mdło, dla przepychu założyłam duży naszyjnik, również zakupiony w sh. Dla urozmaicenia kolorystyki, do kobaltowych kryształków naszyjnika dopasowałam małą, pikowaną torebkę w tym samym kolorze oraz postawiłam na fuksję pod postacią szminki. Ponadto, założyłam długie kolczyki z kryształkami, kupione trzy lata temu specjalnie na studniówkę, pierścionek delfin, który bardzo dawno temu dostałam od rodziców, grafitowy, błyszczący płaszczyk również z sh oraz czarne kryte, grube rajstopy i czarne botki.

For today's evening promised post which I made thanks to Kasia whose passion is photography. She found time and willingness for me so I'm very thankful for that :) Unfortunately the weather didn't support us. Before photographs and after that the sun emerged from behind the clouds. Moreover, the cold wind terribly messed my hair and what's more reduced to tears... ;) Apart from that terribly I didn't get enough sleep what you can probably see ;) But it doesn't matter because I'm very much satisfied. I'm happy because I could show you my today's look and it's enough for me. I chose cold greyness - sweater which I bought recently at second hand. I like this type of cut (shorter at the front, longer at the back) and plait on the front. I selected silver high waisted skirt to it which was made from the dress (received from my cousin). Up to the sweater I dressed the shirt - also from second hand (from my mum's friend :), which collar I decorated with beads and crystals. These few things look modestly so for the originality I chose big necklace purchased at second hand. I chose the small, quilted bag which match to cobaltic pieces of the necklace. I pick fuchsia lipstick. Moreover, I wore long earrings with crystals which I bought three years ago specially for a prom night, dolphin ring which very much a long time ago I got from parents, graphite, shining coat also from second hand and black tights and boots.




STYLIZACJA / OUTFIT:

koszula / shirt - Fire Dragon (second hand - od koleżanki mamy / from my mum's friend + DIY kołnierzyk / collar)
sweter / sweater - George (second hand)
spódnica / skirt - NN (second hand - od kuzynki / from my cousin + przeróbka / alternation)
rajstopy / tights - Textil Market
botki / boots - Camaieu
torebka / bag - Dorothy Perkins (second hand)
płaszcz / coat - New Look (second hand)
naszyjnik / necklace - Lefties (second hand)
kolczyki / earrings - Zizet
pierścionek / ring - NN (prezent od rodziców / gift from my parents)






MAKIJAŻ / MAKE UP:

podkład / foundation - Rimmel Match Perfection (200 Soft Beige)
róż / blusher - Catrice (Defining Blush)
korektor pod oczy / concealer - Miss Sporty (001 Light; Liquid Concealer)
tusz / mascara - Maybelline New York Volum` Express (Curved Brush)
szminka / lipstick - Kobo (108 Fuchsia)


ZDJĘCIA / PHOTOS: Kasia Rosiek (blog)

28 stycznia 2012

♥ Sales in my eyes.


Dzisiaj chciałam przedstawić Wam swoją opinię na temat wyprzedaży, opisać niemiłą sytuację jaka mnie kiedyś spotkała w tym okresie, pokazać co zdołałam nabyć , a także jak przestrzegać się przed trikami wielu sklepów, a więc w tym celu odeślę Was do artykułu z prawami jakie przysługują nam, jako konsumentom.

Wyprzedaże to gorący okres dla klientów jak i samych pracowników sklepów. Należy jednak uważać. Często kupujemy coś ze względu na niską cenę, a może się okazać, że w ogóle tego nie założymy... Niepotrzebne rzeczy będą nam zalegać w szafie, więc ostrożnie. Kupujmy to, do czego jesteśmy w 100% przekonani. Na wyprzedażach warto zaopatrzeć się w to, co jest nam w danej chwili naprawdę potrzebne, choć bardzo często trudno trafić z odpowiednim rozmiarem czy na przykład kolorem, ale warto mimo wszystko sprobować. 
Drugą istotną sprawą jest to jak działają niektóre punkty. Billboardy czy plakaty informujące o wyprzedaży widać oczywiście wszędzie.  Natomiast po wejściu do danego sklepu często zauważamy jednak, że to jakiś żart. Przynajmniej dla mnie. Punkt oblepiony informacjami o wyprzedaży do 30%, 50%  czy 70% itp., ale żeby tak jeszcze w rzeczywistości było... Bluzka czy sweterek przeceniony o 10 złotych, to po prostu żenada jak dla mnie. Aż żal mi pracownika, który poświęcił czas na przemetkowanie takich artykułów. W niektórych sklepach te wyprzedaże do 50% czy 70%  tyczą się chyba biżuterii, bielizny czy też innych akcesoriów - z tego, co zdążyłam zauważyć... Ewentualnie odzieży, która została pod koniec wyprzedaży. To niezły chwyt marketingowy, bo przecież pisze "DO", czyli zawsze może być te 5%, 10 %, 15%, byle by było mniej niż wyznaczona granica... 
W zeszłym roku podczas wyprzedaży letniej miałam bardzo niemiłą sytuację. Szukałam kreacji na wesele. Zależało mi na nieprzesadzonej, dziewczęcej sukience, która nie będzie typowa na tę okazję, czyli nie na raz, a przyda się jeszcze na inną imprezę. Znalazłam dokładnie taką! Śliczną, w jasnożółtym kolorze z falbankami, które uwielbiam. Było to akurat tydzień przed wyprzedażą, więc ze względu, że było ich dosyć dużo stwierdziłam, że poczekam. Cena pierwotna: 129,99 zł - taka też była na stronie internetowej tej sieciówki jak i na portalach modowych, które pokazywały ją w roli głownej jakichś stylizacji. Po kilku dniach odwiedziłam sklep ponownie, cena nadal ta sama, więc czekałam dalej. Kolejna wizyta, a sukienka nadal nieprzeceniona. Po raz czwarty udało się!? Patrzę na metkę, która została zmieniona, a co za tym idzie cena pierwotna, która wzrosła do 149,99zł, a przeceniona na 129,99 zł!!! Czyli tak m.in. wygląda wyprzedaż... Oczywiście sukienki nie kupiłam ze względu na oszustwo. Nazwy sklepu nie napiszę, ponieważ nie chcę już robić z tego problemu, a miałam już taką możliwość. Zainterweniowałam na ich stronie na facebook'u. Odpisano na moją wiadomość, poproszono o nazwę centrum handlowego i miejscowości. Z tego względu, że bałam się, iż ktoś może stracić przeze mnie pracę, poprzestałam na tym i nie drążyłam tematu dalej. Natomiast teraz ogłaszam wszem i wobec, że już nie popuszczę!!! To po prostu oszustwo, za które grozi karaz pieniężna. Więc uważajcie drogie sieciówki!
Istotną sprawą są ceny na metkach. Często przy kasie okazuje się, że dana rzecz jest jednak droższa o 10 złotych czy 20 złotych. Wtedy mamy prawo kupić ją za taką cenę jaka nam została przedstawiona na metce. Wprowadzono nas w błąd, więc dlaczego mamy odpuścić? Na przykład 10 bluzek ma złe ceny, które nie zostały zmienione, wtedy mamy prawo walczyć o swoje. Natomiast gdy 1 z 10 ma tylko złą cenę, to już nie należy tego robić. Klienci często sami przyklejają sobie ceny i pytają naiwnego pracownika czy obowiązuje pomarańczowa metka, a ten postępuje jak większość i mówi, że tak, bo ma inne sprawy i nie chce mu się klinetowi tłumaczyć niczego. Mądry pracownik bierze towar i sprawdza przy kasie czy na pewno tyle kosztuje. Jeżeli nie, to uprzedza wcześniej klienta zanim ten już stanie w kolejce do kasy. Jeżeli pomarańczowa metka o wprowadzającej nas w błąd cenie ledwo wisi, to też nie musi nam to zostać sprzedane za taką cenę, jaką my wymagamy, bo inny klient mógł ją po prostu zmienić. Należy walczyć o swoje, ale uczciwie! Więcej informacji tutaj: klik