11 września 2017

♥ My first hybrid nails.



Paznokcie hybrydowe pokochało wiele kobiet. Myślę, że ze względu na ich trwałość, oryginalność w zdobieniu, estetyczny i zadbany wygląd, oszczędność czasu, a przede wszystkim za wygodę. Ja zdecydowałam się na wykonanie takiego manicure'u z racji ślubu mojej przyjaciółki. Pełniłam rolę świadkowej, więc zależało mi, aby wyglądać i czuć się dobrze pod każdym kątem. Nie chciałam, żeby moje paznokcie sprawiły mi psikusa chwilę przed tym ważnym wydarzeniem. Zazwyczaj mam pecha w tej kwestii, dlatego tym razem wolałam mu zapobiec. ;) Jeśli chodzi o moją płytkę, to nigdy nie narzekałam na jej kolor, rozdwajanie czy łamanie. Mam paznokcie z natury twarde i mocne. Ich jedyną zmorą jest to, że od czasu do czasu pękają po bokach i niestety jestem zmuszona je skrócić. Czego nienawidzę, ponieważ w efekcie wyglądają, jak dla mnie mało kobieco i nieestetycznie. Lubię długość i kształt dokładnie taki, jaki widzicie na zdjęciach. Co do koloru, raczej preferuję bezbarwny lakier lub odżywkę w tym kolorze czy po prostu top coat. Poza tym, raz na czas szaleję z czerwienią lub fuksją. To barwy, które uwielbiam, zdecydowanie bardziej niż naturalny kolor. Problem jest w tym, że brak mi cierpliwości podczas malowania paznokci. Ponadto, zajmuje mi to zbyt wiele czasu, którego najzwyczajniej w świecie szkoda mi marnować na tę czynność. Uwierzcie, że siedzę przy tym bardzo długo, żeby efekt był zadowalający. Nie chcielibyście tego oglądać. Moja mama zawsze ma ze mnie ubaw, że tak "pięknie" wyjeżdżam poza płytkę i potem muszę się nieźle namęczyć, żeby zmyć lakier ze skóry, nie naruszając tego, co udało mi się już uzyskać na paznokciach. ;) Dlatego też najczęściej wybieram lakier bezbarwny. Oto moja tajemnica. ;)


Wracając do hybryd, jak widzicie, zdecydowałam się na swoją naturalną długość paznokci, a także kształt. Zależało mi na delikatnym, nieprzesadzonym efekcie. Taki właśnie uzyskałam, dzięki odcieniowi nude i odrobinie brokatu. Przy wyborze zasugerowałam się inspiracjami z sieci. Poza tym,  stwierdziłam, że ta neutralna kolorystyka będzie pasowała do wielu moich zestawów. Przy okazji, bardzo się cieszę, że wybrałam salon Trendy Nails Fashion. Panuje tam bardzo miła, przyjazna atmosfera, dzięki czemu człowiek czuje się swobodnie. Jeśli jeszcze nie wiecie gdzie w Nowym Sączu wybrać się na manicure hybrydowy, to szczerze polecam Wam właśnie to miejsce. Ja trafiłam na niesamowicie sympatyczną, rozmowną panią Gosię, która ma wieloletnie doświadczenie, cierpliwość, poczucie estetyki, a przede wszystkim jest dokładna i staranna. 


Moje hybrydy wytrzymały jakieś półtorej tygodnia. Niestety stało się to, co zazwyczaj, czyli paznokcie pękły mi po bokach. Zatem zdecydowałam się na ich ściągnięcie. Zrobiłam to samodzielnie za pomocą zmywacza do paznokci hybrydowych z acetonem, folii aluminiowej i wacików. Przyznam, że było to bardzo czasochłonne i wymagało sporej dawki cierpliwości oraz zaangażowania. Liczyłam, że jest to łatwa i szybka czynność. Niestety się myliłam. Trzeba nieźle się namęczyć, żeby zmiękczyć warstwy lakieru i usunąć go z płytki. Największy problem miałam z pozbyciem się żelu, który nałożony był na moje dwa paznokcie. Ostatecznie się udało. :) Choć przyznam, że wówczas wygląd mojej płytki, zwłaszcza po wspomnianym żelu, mnie nie zachwycił. Dodatkowo byłam zmuszona skrócić wszystkie paznokcie. Jeśli chodzi o ich kondycję, to nie zauważyłam, żeby były słabsze. Nadal są twarde i mocne, choć od momentu ściągnięcia hybryd, czekałam miesiąc, aby urosły do odpowiadającej mi długości. Mimo, że niesamowicie podoba mi się tego typu manicure, jest wygodny i oryginalny, to nie zdecyduję się na jego systematyczne wykonywanie. Po prostu szkoda mi mojej naturalnej płytki. Boję się, że przy zbyt częstym robieniu hybryd, mogłabym doprowadzić ją do kiepskiego stanu. Jednak nie żałuję, że zdecydowałam się na ten zabieg upiększający. Gdybym cofnęła czas, zrobiłabym to samo. Jeśli tylko nadarzy się kolejna, tak ważna okazja, to na pewno ponownie wybiorę tego typu manicure. Myślę, że od chwilowego wariactwa moje paznokcie nie ucierpią aż tak bardzo. ;)

9 komentarzy:

  1. Śliczne <3
    https://xthy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie Ci wyszło! :)
    zapraszamy w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to raczej by nie wyszło. ;) Jestem laikiem w tej dziedzinie. Ja tylko siedziałam i obserwowałam każdy etap, jaki wykonywała profesjonalistka. :)

      Usuń
  3. Jest to niesamowita wygoda. Korzystam i z żelów jak się jakiś połamie i lakierów hybrydowych i na 3 tyg. mam z głowy myślenie o paznokciach. Ponieważ robię to u siebie już lata to mogę powiedzieć, że paznokcie jak się zdejmie lakier czy żel po długim stosowaniu są owszem słabsze, cieńsze ale poza tym nic się z nimi nie dzieje. ładny miałaś kolorek i ładnie zrobione.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze.



Thank you very much for all comments.