Źródło / Source: cineword.co.uk |
Nie jestem wielką fanką komedii, zwłaszcza romantycznych polskiej produkcji. Zdecydowanie bardziej cenię filmy biograficzne, oparte na faktach, dreszczowce czy dramaty. Jednak powyższa propozycja jest jedną z tych, na które się decyduje, kiedy chcę po prostu miło spędzić czas i trochę się pośmiać. W tym wypadku mamy to zapewnione.
"Listy do M. 3" to polska komedia romantyczna, która swoją premierę miała niespełna trzy tygodnie temu. Jest kontynuacją filmu Macieja Dejczera z 2015 roku. Jednak tym razem, jej wyreżyserowania podjął się Tomasz Konecki - twórca takich hitów, jak "Testosteron", "Lejdis" czy też "Idealny facet dla mojej dziewczyny". Natomiast w obsadzie zobaczymy między innymi, znanych już z poprzednich części: Tomasza Karolaka, Piotra Adamczyka, Wojciecha Malajkata oraz Agnieszkę Dygant. Warto wspomnieć również o nowych twarzach, jakie pojawiły się w tej części. Mowa tutaj m.in. o Magdalenie Różczce, Borysie Szycu, Andrzeju Grabowskim, Katarzynie Zawadzkiej oraz Filipie Pławiaku.
Akcja tradycyjnie ma miejsce w Wigilię Bożego Narodzenia. To właśnie w ten magiczny dzień rozgrywają się perypetie kilkunastu bohaterów. Mamy do czynienia z wieloma wątkami, przepełnionymi wyjątkowymi chwilami. Tym razem Mel (Tomasz Karolak) za namową syna Kazika (Mateusz Winek) wyrusza w poszukiwaniu swojego ojca, którego nie widział od lat. Natomiast Karina (Agnieszka Dygant) oraz Szczepan (Piotr Adamczyk) dzielnie starają się pełnić rolę dziadków. W tym samym czasie policjant Gibon (Borys Szyc) poluje na przestępców i Karolinę (Magdalena Różczka). Znowu Rafał (Filip Pławiak) szaleje za Zuzą (Katarzyna Zawadzka). Co z tego wyniknie? Musicie zobaczyć sami. Jedno jest pewne, ten niezwykły, świąteczny czas okazuje się pełen niespodzianek dla powyższych postaci.
Moim zdaniem to bardzo przyjemna komedia, która nie tylko bawi, ale i momentami wzrusza. Uświadamia nam, jak ważna jest rodzina, miłość, wiara oraz umiejętność wybaczania. Pozwala również zatrzymać się na chwilę, w tym naszym codziennym zabieganym życiu. Zapewne to wszystko za sprawą cudownego, świątecznego klimatu przedstawionego na dużym ekranie. Na pochwałę zasługuje również piękna muzyka oraz gra aktorska. Szczególnie do gustu, po raz kolejny przypadła mi postać Melchiora (Tomasz Karolak) i jego syna Kazika (Mateusz Winek) oraz uroczych młodych ludzi, czyli Zuzy (Katarzyna Zawadzka) i Rafała (Filip Pławiak). W tego bohatera wciela się chłopak z mojego miasta, o czym nawet nie miałam wcześniej pojęcia, dopóki nie natknęłam się na artykuł, w którym była o tym mowa. Dlatego też, obejrzenie tego filmu było podwójną przyjemnością. Bardzo cieszą mnie sukcesy ludzi z mojego małego Nowego Sącza. Zwłaszcza osiągnięcia artystyczne.
Film ten polecam osobom, które oglądały poprzednie części. Ponadto, zwolennikom komedii romantycznych, polskiego kina oraz fanom aktorów, którzy stanowią obsadę "Listów do M. 3". Dodatkowo, tym którzy chcą się zrelaksować i poczuć już świąteczny nastrój.
Akcja tradycyjnie ma miejsce w Wigilię Bożego Narodzenia. To właśnie w ten magiczny dzień rozgrywają się perypetie kilkunastu bohaterów. Mamy do czynienia z wieloma wątkami, przepełnionymi wyjątkowymi chwilami. Tym razem Mel (Tomasz Karolak) za namową syna Kazika (Mateusz Winek) wyrusza w poszukiwaniu swojego ojca, którego nie widział od lat. Natomiast Karina (Agnieszka Dygant) oraz Szczepan (Piotr Adamczyk) dzielnie starają się pełnić rolę dziadków. W tym samym czasie policjant Gibon (Borys Szyc) poluje na przestępców i Karolinę (Magdalena Różczka). Znowu Rafał (Filip Pławiak) szaleje za Zuzą (Katarzyna Zawadzka). Co z tego wyniknie? Musicie zobaczyć sami. Jedno jest pewne, ten niezwykły, świąteczny czas okazuje się pełen niespodzianek dla powyższych postaci.
Moim zdaniem to bardzo przyjemna komedia, która nie tylko bawi, ale i momentami wzrusza. Uświadamia nam, jak ważna jest rodzina, miłość, wiara oraz umiejętność wybaczania. Pozwala również zatrzymać się na chwilę, w tym naszym codziennym zabieganym życiu. Zapewne to wszystko za sprawą cudownego, świątecznego klimatu przedstawionego na dużym ekranie. Na pochwałę zasługuje również piękna muzyka oraz gra aktorska. Szczególnie do gustu, po raz kolejny przypadła mi postać Melchiora (Tomasz Karolak) i jego syna Kazika (Mateusz Winek) oraz uroczych młodych ludzi, czyli Zuzy (Katarzyna Zawadzka) i Rafała (Filip Pławiak). W tego bohatera wciela się chłopak z mojego miasta, o czym nawet nie miałam wcześniej pojęcia, dopóki nie natknęłam się na artykuł, w którym była o tym mowa. Dlatego też, obejrzenie tego filmu było podwójną przyjemnością. Bardzo cieszą mnie sukcesy ludzi z mojego małego Nowego Sącza. Zwłaszcza osiągnięcia artystyczne.
Film ten polecam osobom, które oglądały poprzednie części. Ponadto, zwolennikom komedii romantycznych, polskiego kina oraz fanom aktorów, którzy stanowią obsadę "Listów do M. 3". Dodatkowo, tym którzy chcą się zrelaksować i poczuć już świąteczny nastrój.