30 listopada 2017

♥ Recenzja Filmu: "Listy do M. 3".


Źródło / Source: cineword.co.uk

Nie jestem wielką fanką komedii, zwłaszcza romantycznych polskiej produkcji. Zdecydowanie bardziej cenię filmy biograficzne, oparte na faktach, dreszczowce czy dramaty. Jednak powyższa propozycja jest jedną z tych, na które się decyduje, kiedy chcę po prostu miło spędzić czas i trochę się pośmiać. W tym wypadku mamy to zapewnione.

"Listy do M. 3" to polska komedia romantyczna, która swoją premierę miała niespełna trzy tygodnie temu. Jest kontynuacją filmu Macieja Dejczera z 2015 roku. Jednak tym razem, jej wyreżyserowania podjął się Tomasz Konecki - twórca takich hitów, jak "Testosteron", "Lejdis" czy też "Idealny facet dla mojej dziewczyny". Natomiast w obsadzie zobaczymy między innymi, znanych już z poprzednich części: Tomasza Karolaka, Piotra Adamczyka, Wojciecha Malajkata oraz Agnieszkę Dygant. Warto wspomnieć również o nowych twarzach, jakie pojawiły się w tej części. Mowa tutaj m.in. o Magdalenie Różczce, Borysie Szycu, Andrzeju Grabowskim, Katarzynie Zawadzkiej oraz Filipie Pławiaku.

Akcja tradycyjnie ma miejsce w Wigilię Bożego Narodzenia. To właśnie w ten magiczny dzień rozgrywają się perypetie kilkunastu bohaterów. Mamy do czynienia z wieloma wątkami, przepełnionymi wyjątkowymi chwilami. Tym razem Mel (Tomasz Karolak) za namową syna Kazika (Mateusz Winek) wyrusza w poszukiwaniu swojego ojca, którego nie widział od lat. Natomiast Karina (Agnieszka Dygant) oraz Szczepan (Piotr Adamczyk) dzielnie starają się pełnić rolę dziadków. W tym samym czasie policjant Gibon (Borys Szyc) poluje na przestępców i Karolinę (Magdalena Różczka). Znowu Rafał (Filip Pławiak) szaleje za Zuzą (Katarzyna Zawadzka). Co z tego wyniknie? Musicie zobaczyć sami. Jedno jest pewne, ten niezwykły, świąteczny czas okazuje się pełen niespodzianek dla powyższych postaci.

Moim zdaniem to bardzo przyjemna komedia, która nie tylko bawi, ale i momentami wzrusza. Uświadamia nam, jak ważna jest rodzina, miłość, wiara oraz umiejętność wybaczania. Pozwala również zatrzymać się na chwilę, w tym naszym codziennym zabieganym życiu. Zapewne to wszystko za sprawą cudownego, świątecznego klimatu przedstawionego na dużym ekranie. Na pochwałę zasługuje również piękna muzyka oraz gra aktorska. Szczególnie do gustu, po raz kolejny przypadła mi postać Melchiora (Tomasz Karolak) i jego syna Kazika (Mateusz Winek) oraz uroczych młodych ludzi, czyli Zuzy (Katarzyna Zawadzka) i Rafała (Filip Pławiak). W tego bohatera wciela się chłopak z mojego miasta, o czym nawet nie miałam wcześniej pojęcia, dopóki nie natknęłam się na artykuł, w którym była o tym mowa. Dlatego też, obejrzenie tego filmu było podwójną przyjemnością. Bardzo cieszą mnie sukcesy ludzi z mojego małego Nowego Sącza. Zwłaszcza osiągnięcia artystyczne.

Film ten polecam osobom, które oglądały poprzednie części. Ponadto, zwolennikom komedii romantycznych, polskiego kina oraz fanom aktorów, którzy stanowią obsadę "Listów do M. 3". Dodatkowo, tym którzy chcą się zrelaksować i poczuć już świąteczny nastrój.

25 listopada 2017

♥ OOTD: Checked.



Dobry wieczór kochani! :) Tym razem mam dla Was zestaw znacznie bardziej elegancki niż ostatnio. Wszystko za sprawą kapelusza, który nadaje szyku i przy okazji urozmaica całą stylizację. Bardzo lubię tego typu nakrycia głowy, ale muszę przyznać, że nie należą one do wygodnych, a co za tym idzie praktycznych. Dlatego też, polecam Wam kapelusze z mniejszym rondem, które będą służyły na co dzień, a nie tylko "od święta". Tak czy siak, to bez wątpienia stylowy dodatek, który warto mieć. Zwłaszcza, jeśli jest wełniany. Dobrałam do niego pod kolor rękawiczki, które mimo że cienkie, są bardzo ciepłe, bo również wykonane właśnie z wełny. Resztę dodatków stanowi szalik w modną kratę, mała torebka oraz skórzane botki. Natomiast bazą jest rozkloszowany płaszcz oraz dopasowane rurki z drugiej ręki. Mam nadzieję, że połączenie granatu z szarością przypadło Wam do gustu. Życzę Wam miłego weekendu oraz udanych Andrzejek! :)

23 listopada 2017

♥ Recenzja: "Beduinki na Instagramie. Moje życie w Emiratach"



Na powyższą książkę natknęłam się podczas buszowania w sieci. Przyciągnęła ona moją uwagę ze względu na wiele pozytywnych opinii. Mimo to, nieco bardziej zaintrygował mnie sam tytuł, który nawiązuje do jednego z najpopularniejszych na świecie mediów społeczniościowych, jakim jest Instagram. Jeszcze ciekawsze okazało się zestawienie tego terminu z Beduinkami - kobietami, pochodzącymi m.in. z krajów arabskich. Połączenie wspomnianych określeń było dla mnie bardzo tajemnicze. Jednak ostateczny wpływ na to, że sięgnęłam po powyższe dzieło, miała rekomendacja mojej koleżanki z pracy, która zresztą pożyczyła mi tę lekturę.

Autorką książki jest Aleksandra Chrobak, absolwentka religioznawstwa i polonistyki oraz była studentka iranistyki z Krakowa, która przez pół dekady mieszkała w Abu Zabi. Miłośniczka Bliskiego Wschodu i zawzięta tropicielka jego tajemnic, która aby wydać swoje dzieło, zmuszona była do opuszczenia Zjednoczonych Emiratów Arabskich.

Powyższy utwór przedstawia realia życia w egzotycznym, jakże baśniowym kraju oraz istniejące w nim rozbieżności. Obrazuje inny świat, w którym głęboko zakorzeniona tradycja i światopogląd dawnych Beduinów przeplata się z nowoczesnością. Odkrywa przed nami wiele ciekawostek, a także ukazuje obyczaje tamtejszych mieszkańców. Poza tym, prezentuje interesujące postacie i związane z nimi historie, niekiedy pełne dobrego humoru. Między innymi dowiecie się jaką funkcję pełnią tamtejsze galerie handlowe, jak wygląda kontrakt ślubny, a także przyjęcie weselne. Poznacie również typy podrywaczy. Ponadto, dowiecie się, co państwo oferuje swoim rdzennym mieszkańcom, a jaki stosunek ma do obcokrajowców. Jednak to nie wszystko, ponieważ nie brakuje tam również wątków związanych z modą, co mnie bardzo ucieszyło. Więcej szczegółów już nie zdradzam.

Moim zdaniem to idealna pozycja na jesienny wieczór. Książka napisana jest łatwym językiem, dzięki czemu jej przeczytanie nie zajmuje zbyt wiele czasu. Zwłaszcza, że interesujące informacje wciągają w wir, z którego ciężko się wydostać. Dodatkowo, znajdziecie w niej przydatny słowniczek oraz całkiem sporo zdjęć wykonanych przez autorkę. Pozycja ta, wyróżnia się obiektywizmem. Twórczyni nie ocenia swojego dawnego domu. Po prostu, szczerze, poprzez zdobyte doświadczenia,  opisuje blaski i cienie życia w ZEA.

Podsumowując, "Beduinki na Instagramie" to książka, która zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Umożliwiła mi zdobycie wiedzy w informacje, o których nie miałam zielonego pojęcia i dodatkowo obaliła wiele mitów, w które wcześniej ślepo wierzyłam. To bez wątpienia utwór zaskakujący, jak i intrygujący. Polecam go szczególnie kobietom, ponieważ to głównie na ich życiu skupiła się autorka. Dodatkowo, rekomenduje tę pozycję fascynatom podróży oraz kultury innych narodów, a także fanom barwnego świata.

20 listopada 2017

♥ Banggood wishlist.


Banggood.com (link afilacyjny) wierzy w dostarczanie nie tylko najlepszych produktów, ale również najlepszych usług i wsparcia dla swoich klientów. Z dumą oferują wyjątkowe oferty i promocje właśnie dla Ciebie.

Banggood został założony w 2006 roku. Wówczas specjalizował się w badaniach i rozwoju oprogramowania komputerowego. Koncentrował się na elektronicznym handlu zagranicznym. Od tego czasu rozwinął się w detaliczny sklep internetowy, oferujący niemal wszystko, czego potrzebujesz do życia i rozrywki. Firma ma 4 biura: w Hongkongu, Shenzhen, Hangzhou i Yiwu.

Serce Banggood jest w Guangzhou, gdzie ma miejsce cała magia, gdzie znajdziesz ich główny punkt, w którym mieszka 1000 pracowników, począwszy od obsługi klienta do menedżerów produktów. Cały zespół zobowiązuje się do oferowania klientom globalnym niskich cen, wysokiej jakości produktów i profesjonalnych usług.


Banggood.com (link afilacyjny) believe in providing not only the best products but also the best support and service to you their customers. If you don't already know their motto is best bang for your buck and they’re proud to offer you exclusive deals and promotions just for you. 

Banggood was founded in 2006, specializing in computer software research and development. Focusing on foreign trade e-commerce. From there it developed into an online retailer for almost everything you need for living and entertaining. They have 4 offices, one in Hong Kong, one in Shenzhen, one in Hangzhou, and one in Yiwu. 

Banggood’s heart is in Guangzhou it is where all the Banggood magic happens, there you will find their main office housing 1000+ employees from customer service to product managers. The whole team is committed to providing low price, high quality products and professional services to global customers.



sweter / sweater - tutaj / here (link afilacyjny)



płaszcz / coat - tutaj / here (link afilacyjny)



kurtka / jacket - tutaj / here (link afilacyjny)



płaszcz / coat - tutaj / here (link afilacyjny)




sztuczne futerko / faux fur - tutaj / here (link afilacyjny)



koszulki / T-shirts - tutaj / here (link afilacyjny)


____________________________________________________________________________
* post powstał we współpracy z Banggood.com /  post arose in cooperation with Banggood.com

16 listopada 2017

♥ OOTD: Fluffy.



Hej kochani! :) Dzisiaj przygotowałam dla Was zestaw znacznie cieplejszy niż ostatnio. Główną rolę gra w nim płaszcz ze sztucznego futra, który kupiłam w tamtym roku w sh za śmieszne pieniądze. Cieszę się, że ten model, nadal jest jednym z najbardziej pożądanych okryć wierzchnich. Tym bardziej, że dzisiaj również podczas buszowania w sh, natknęłam się na podobny typ - krótszy i w kremowym kolorze. Wracając jednak do zestawu, różowego futrzaka połączyłam z szarością i czernią. Mam nadzieję, że rezultat Wam się podoba. Życzę dobrej i spokojnej nocy! :)

14 listopada 2017

♥ New in.


Cześć! :) Na początek tygodnia mam dla Was nowości z sieciówek, na które skusiłam się podczas zakupów w minionym kwartale. Część wypatrzyłam wcześniej w sieci, więc to była tylko kwestia sprawdzenia w rzeczywistości, przymierzenia i kupna. Reszta wpadła mi w ręce przypadkiem. ;) Sprawdźcie co i przy okazji dajcie znać czy przypadło Wam coś do gustu.

Mohito

Przeglądając w sieci zdjęcia z wybiegów, jak i te znajdujące się w magazynach czy też na blogach bądź kontach społecznościowych związanych z modą, nie da się nie zauważyć, że berety to jedne z najmodniejszych nakryć głowy w tym sezonie. Szczególnie czerwone, szare, czarne i najlepiej zdobione sztucznymi perłami. Wówczas mamy dwa najgorętsze trendy w jednym elemencie. Powyższy beret wypatrzyłam już na samym początku jesiennej kampanii Mohito. Długo na niego czekałam i udało się. Skusił mnie nie tylko jego wygląd, ale i skład, bo wykonany jest w 100% z wełny.

Reserved

Byłam, a właściwie nadal jestem na kupnie butów. Mianowicie czyham na skórzane, płaskie sztyblety, zamszowe kozaki za kolano na niewielkim obcasie, emu oraz czerwone botki. Jeśli chodzi obuwie na jesień czy zimę, zależy mi na naturalnym materiale dobrej jakości. Inne nie wytrzymują u mnie dłużej niż sezon, ewentualnie dwa, ponieważ szybko je obijam, co nie wygląda estetycznie. Poza tym, zazwyczaj nie są ciepłe, a co za tym idzie, tak naprawdę niepraktyczne. Wolę trochę więcej dołożyć i cieszyć się latami dobrej jakości butami. Jednak w przypadku powyższej pary, złamałam swoją zasadę. Może nie są jakoś specjalnie urocze przez swój sportowy styl, ale zwróciły moją uwagę ze względu na biżuteryjną aplikację, wygodę, ocieplenie oraz futrzane języki. Na co dzień do pracy będą idealne.

Carry

Czarny sweter kupiłam z myślą o pracy. Jest świetnie dopasowany, bardzo rozciągliwy, dzięki czemu czuje się w nim komfortowo. Wykonany głównie z wiskozy, która charakteryzuje się dużą wytrzymałością. Poza tym, przepuszcza powietrze. Gdyby był uszyty z akrylu, pewnie bym się na niego nie skusiła. Staram się już omijać tego typu pulowery. W sh można znaleźć za śmieszne pieniądze swetry o naturalnym składzie. Takie, które będą rzeczywiście ogrzewały nasze ciało, a nie doprowadzały do jego zapocenia.


09 listopada 2017

♥ OOTD: Turtleneck.



Witam Was serdecznie! :) Czas na kolejny prosty zestaw. Tym razem w bardziej stonowanych barwach niż ostatnio. To, co się tutaj wyróżnia, to połączenie golfu z rockową ramoneską. Nie chciałam odwracać uwagi od tej kombinacji, więc pozostałe elementy dopasowałam kolorystycznie. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Choć zdaję sobie sprawę, że aktualnie ciężko o tak lekki zestaw, bo ramoneski zamieniamy już na płaszcze. Niestety. Życzę Wam dobrej i spokojnej nocy! :)

07 listopada 2017

♥ Max Factor Creme Puff Blush / Max Factor Róż Wypiekany Do Policzków.



Opis producenta

Gama różów do policzków Creme Puff Blush to innowacyjny produkt w niezwykle eleganckim opakowaniu. Zapiekana formuła pozwala na aplikację na sucho, dla subtelnego podkreślenia owalu twarzy lub na mokro - wówczas efekt będzie bardziej intensywny. Niezwykle lekki na skórze, róż Creme Puff Blush umożliwia nakładanie jednej lub kilku warstw, w zależności, od efektu, jaki chcemy uzyskać. Idealnie łączy się ze skórą, dzięki czemu twarz wygląda promiennie. Badania pokazują, że kobiety, które umiejętnie stosują róż są postrzegane jako młodsze. Odrobina różu na policzkach ma właściwości odmładzające i dodaje skórze blasku. Aby zapewnić niezwykle subtelny i naturalny efekt makijażu.

1) Multi-tonalne pigmenty współpracują z odcieniem skóry.
2) Produkt umożliwia delikatne wykończenie.
3) Kontrolowana formuła pozwala na uzyskanie efektu od delikatnego po bardzo mocny - zgodnie z wymaganiami.

4) Ultra blendowanie - bez widocznych linii rumieńców.

Jak aplikować?
Krok 1: Kolistymi ruchami nabierz produkt na miękki, czysty pędzel. Nadmiar zetrzyj.
Krok 2: Nałóż na policzki za pomocą małych, okrągłych ruchów.

Krok 3: Stwórz swój kolor do pożądanego odcienia. Jeśli zaaplikujesz zbyt dużą ilość produktu, po prostu użyj trochę transparentnego pudru, aby złagodzić intensywność.

Skład: Mika, Talk, Trójizostearyna, Oktylododekanon, Dimetikon, Skrobia kukurydziana, Krzemian magnezowo-aluminiowy, Fenoksyetanol, Dehydrooctan sodu, Woda, Borokrzemian wapniowo-glinowy, Kwas sorbinowy, Metyloparaben, Etyloparaben, Oktinoksat, Butylowany hydroksytoluen, Wersenian dwusodowy, Tlenek cyny, Octan tokoferylu, Borokrzemian wapniowo-glinowy, Mika syntetyczna, Kwas palmitynowy, Uwodorniony poliizobuten, Ditlenek krzemu [+/- Dwutlenek tytanu, Tlenek żelaza, Wodorotlenek żelaza, Amonowy difosforan manganu, Lazuryt, Tlenek żelaza czarny, Kwas karminowy]

Waga: 1,5 g


Cena: 27,00-52,00 zł

Moja opinia

Temat rozpocznę stereotypowo od kwestii wizualnej. Jak widać na powyższym zdjęciu, mamy do czynienia z małym, okrągłym, poręcznym opakowaniem. Bez wątpienia jest ono proste, ale i eleganckie ze względu na delikatną, złotą kolorystykę. Przezroczyste wieczko, które otwiera i zamyka się na klik, pozwala na dokładne dojrzenie odcieni. Dostępnych jest sześć wariantów kolorystycznych, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli chodzi o sam produkt, aplikuje się go łatwo i szybko, dzięki miękkiej i lekkiej formule. Warto wspomnieć, że jest ona wypiekana i bardzo drobno zmielona. Wystarczy jedna, dwie warstwy dla uzyskania delikatnego, satynowego, a przede wszystkim naturalnego efektu, który można stopniować. Buzia wygląda świeżo i promiennie. Wszystko za sprawą delikatnych, połyskujących, lecz nienachalnych drobinek. Dla mnie bomba, bo nie jestem fanką matowych kosmetyków. Dodam, że ciężko o stworzenie tzw. placków. Chyba, że przesadzimy z nakładaniem. Poza tym, róż jest bardzo trwały. W moim wypadku utrzymuje się minimum 14 godzin, oczywiście bez żadnych poprawek. Dodatkowo jest wydajny. Pierwsze opakowanie kupiłam podczas wiosennej akcji -55% w drogeriach Rossmann. Wtedy postawiłam na brązy ze zdjęcia, czyli Allurin Rose. Produkt przetrwał pół roku, aż do jesiennej kampanii niemieckiej perfumerii, którą wcześniej wymieniłam. Podczas tego przedsięwzięcia wybrałam delikatne róże połączone z kolorem brzoskwiniowym, czyli Lovely Pink. Z obu jestem bardzo zadowolona. Z ich dostępnością nie ma najmniejszego problemu. Dodatkowy plus za solidne opakowanie. Niejednokrotnie wyleciało mi z rąk, prosto na podłogę i nic się z nim nie stało. Poza tym, produkt nie zapycha, nie podrażnia, ani nie uczula. Bardzo dobrze współpracuje z podkładami oraz rozświetlaczami. Jeśli chodzi o jego cenę, to uważam, że jest wysoka w standardowych drogeriach. Warto poczekać na akcje rabatowe, bądź poszukać w sklepach internetowych. Ponadto, minus za drobne pylenie.