"Wybieraj miłość, a nie nienawiść.
Wybieraj śmiech, a nie płacz.
Wybieraj tworzenie, a nie niszczenie.
Wybieraj wytrwałość, a nie rezygnację.
Wybieraj uleczenie, a nie zadawanie ran.
Wybieraj dawanie, a nie kradzież.
Wybieraj rozwój, a nie gnicie.
Wybieraj modlitwę, a nie przeklinanie.
Wybieraj życie, a nie śmierć.
Teraz wiesz, że Twoje nieszczęścia nie spotkały Cię z mojej woli,
albowiem w Tobie jest wszelka moc, nagromadzone uczynki i myśli,
które zwiodły Cię na ludzkie śmietnisko, to był Twój wybór, a nie mój."
Oga Mandino - "Największy cud świata"
Miał być post z recenzją książki, ale dzisiaj nie to będzie grało główną rolę. Pojawi się natomiast kilka moich przemyśleń. Może banalnych, może nienormalnych, zbyt prostych, a jednak głębokich... Po prostu moich, ponieważ mam potrzebę napisania tego, co aktualnie siedzi w mojej głowie. Zapewne moje słowa niestety nie zmienią tej sytuacji, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale może sprawię, że głębiej zastanowimy się nad sensem ludzkiego istnienia. Zachęcam Was w każdym razie do przeczytania poniższego tekstu oraz zatrzymania się chociaż na chwilę i przemyślenia sytuacji, własnych celów i sensu życia.
Po tym, co widzę i słyszę od kilku dni, nie jestem w stanie udawać, że nic się nie dzieje. Owszem, trzeba jakoś w miarę normalnie funkcjonować, żyć, ale nie można się godzić z tym, co ma miejsce na Ukrainie, nie można udawać, że nic się tam nie dzieje! Zastanawiam się co z człowiekiem robi władza, pieniądze, dlaczego człowiek będący głową swojego narodu nie chce go wysłuchać. Myślę, że to właśnie brak rozmów, a raczej brak chęci wysłuchania drugiego człowieka doprowadził do agresji, która ma tam aktualnie miejsce. Jak to jest, że człowiek na człowieka rękę podnosi? Jak ludzie mogą walczyć przeciwko sobie? Co się z nami dzieje? Co się dzieje z tym światem?! Czy nie powinniśmy się wspierać, kochać zamiast smucić i walczyć? Przemoc nie była nigdy wyjściem, nie jest i nie będzie! Należy rozmawiać, negocjować, podejmować jakieś kompromisy.
Dodam, że jeśli ktoś myśli, iż sytuacja na Ukrainie nas nie dotyczy, to uważam, że jest w błędzie. W Polsce też nie dzieje się najlepiej. Ciągle tylko obiecanki, cacanki, do których realizacji oczywiście nie dochodzi. Nie znam się na polityce i nie jest ona absolutnie moim hobby, ale jako obywatelka naszego kraju chcę się interesować tym, co w naszym państwie się dzieje. A nie dzieje się dobrze. Marne zarobki, renty i emerytury, brak pracy, brak perspektyw dla młodych ludzi, studia często kończące się zdobyciem pięknego dyplomu ze świetnymi wynikami, którym co najwyżej można sobie tyłek podetrzeć, jak się niestety okazuje. Mobbing, nepotyzm, korupcja, umowy śmieciowe, niż demograficzny, sławne już od pewnego czasu kolejki do służby zdrowia, zwolnienia, zamykanie szpitali oraz szkół, brak funduszy na najistotniejsze sprawy, a wykładanie grubej kasy na gówniane inwestycje, które nie przynoszą zysku, albo jeszcze lepiej - ciągną na dno! Niestety wiele innych można by tu jeszcze wymienić. Nie chcę absolutnie nikogo dołować. Uwierzcie, że jestem optymistką, ale myślę też realnie. Kocham swój kraj, bo tu się urodziłam i wychowałam, ale nie będę ukrywała, że jednym z moich marzeń na dzień dzisiejszy jest emigracja. Nie zarobię tu na wymarzony dom, a kredytu do końca życia (prawie) nie zamierzam brać. Chciałabym też przede wszystkim kiedyś założyć rodzinę. Rodzinę szczęśliwą, wolną i godnie żyjącą. Myślę, że jak wszyscy, chce być po prostu szczęśliwa i szczęściem dzielić się z innymi. Wszyscy mamy prawo do radości, miłości i wolności. Do wolności słowa również! Nikt nie chce cierpieć. Zauważajmy drugiego człowieka, jego problemy i potrzeby.
Na dzień dzisiejszy, jako osoba wierząca mogę się jedynie pomodlić za Ukrainę i mieć nadzieję. Nadzieję, że będzie lepiej...
For a translation use Google Translator - on the right side of my blog.