Dzień dobry! :) Dzisiaj przygotowałam dla Was fotorelację z greckiej wyspy Rodos. Napiszę co nieco o biurze podróży, z którego usług ponownie skorzystaliśmy, o organizatorze, lotach, hotelu i jego atrakcjach, a także wycieczkach - na własną rękę i fakultatywnej, zabytkach, które udało nam się zobaczyć oraz drobnych zakupach. Poza tym, poznacie moją szczerą opinię o całym wyjeździe, porównaniu kierunków - Grecji i Turcji (wpis z poprzedniego roku o Turcji tutaj) oraz tym, który z nich polecam bardziej. Jeśli chcecie podzielić się swoim zdaniem na temat wspomnianych państw, to chętnie się z nim zapoznam. Będę również wdzięczna za opinie o innych ciepłych krajach i hotelach, które Wy polecacie. Tymczasem życzę miłego czytania, jak i oglądania! :)
Z usług jakiego biura podróży korzystaliśmy?
Z racji tego, że w ubiegłym roku byliśmy bardzo zadowoleni z wyjazdu, to po raz drugi wybraliśmy Biuro Turystyczne Hit-Sport & Travelisland w Starym Sączu. Warto dodać, że całkiem niedawno zmieniło swoją siedzibę, która mieści się teraz przy ul. Kazimierza Wielkiego 2. Ponadto, otworzyło też drugi punkt, który znajduje się również w Starym Sączu, ale przy ul. Jana Pawła II 77.
Kto był organizatorem?
W przypadku tego wyjazdu organizatorem była firma Grecos Holiday. Od razu napiszę Wam, że absolutnie NIE POLECAM tego touroperatora. Już tłumaczę dlaczego. Po pierwsze, po pojawieniu się w hotelu, zamiast dwóch osobnych pokoi dwuosobowych, otrzymaliśmy jeden pokój rodzinny z dwoma sypialniami. Co prawda, tylko na jedną noc, ale nie zmienia to faktu, że już na wstępie spowodowało to rozczarowanie, negatywne nastawienie, niepotrzebne nerwy i stres, a także dezorganizację i uniemożliwienie rozpakowania się, bo jaki sens jest to robić na kilka godzin, skoro wnet trzeba będzie się przenieść do właściwego lokum. W związku z zaistniałą sytuacją, po powrocie złożyliśmy reklamację. Okazało się, że w ramach zadośćuczynienia przysługiwała nam wycieczka łodzią do miasteczka Lindos, o czym dowiedzieliśmy się po wczasach, będą już w Polsce. Na miejscu niestety nikt nie raczył nas o tym poinformować, mimo że pytaliśmy rezydenta o formy rekompensaty. Poza tym, reprezentant firmy, z którym wymieniałam wiadomości mailowe, próbował nam wmówić, że wzięliśmy udział we wspomnianej wyciecze, co już całkowicie przelało czarę goryczy... Dodatkowo, zaproponowano nam bony o wartości 300 zł, na każdą z rezerwacji na kolejne wakacje. Jednak z racji tego, że był to pierwszy i ostatni raz, kiedy skorzystaliśmy z usług firmy Grecos, wywalczyliśmy zwrot pieniędzy. Jest on wykonywany do 14 dni od momentu przesłania danych do przelewu. Oczywiście był zrobiony w ostatni dzień, tak po złości. ;) Dodam, że bardzo nie lubię, kiedy ktoś wmawia mi coś, czego nie było. Wspomnę jeszcze, że powyższy organizator może uczyć się od takiej firmy, jak Coral Travel.
W jakim hotelu mieszkaliśmy?
Mitsis Rodos Village*****, który jest jednym z szesnastu hoteli, należących do sieci Mitsis, założonej przez Konstantinosa Mitsisa. To człowiek, który na początku lat 60., będąc jeszcze nastolatkiem, otworzył niewielką firmę odzieżową, która w ciągu kilku lat zatrudniała już 170 osób. Natomiast pod koniec lat 70., mężczyzna zajął się branżą hotelarską. W 2016 roku, wraz z jego odejściem, stery firmy przejęły dzieci. Wracając do wspomnianego hotelu, według opisu organizatora, może się on pochwalić eleganckim wyglądem, kompleksem siedmiu budynków, ciekawym umiejscowieniem na wzniesieniu oraz słonecznymi tarasami z bezkresnym widokiem na morze. Poza tym, nową infrastrukturą na sezon 2024 (modernizacją terenu hotelowego oraz części pokoi), a także odnowioną restauracją, lobby i częścią wspólną w 2022 roku, piękną, szeroką dobrze zagospodarowaną plażą piaszczysto-kamienistą, oddzieloną kładką ok. 200 m od hotelu, wysoko ocenianą obsługą, niezawodnym serwisem i szeroką gamą atrakcji dla dzieci, wyśmienitą kuchnią, bufetem 24h, czterema restauracjami à la carte (grecka, włoska, azjatycka, meksykańska), czterema tematycznymi (burgery, souvlaki, pizza na plaży oraz słodki kącik z lodami i naleśnikami), czterema barami (główny, przy basenach, na plaży), trzema basenami (jeden ze słoną wodą oraz dwa ze słodką), siłownią ze strefą outdoor, pokojem gier oraz nowym amfiteatrem na sezon 2024. Hotel nie posiada usprawnień dla osób o ograniczonej sprawności ruchowej. Moim zdaniem wizualnie to przepiękny kompleks. Bez wątpienia robi ogromne wrażenie, zwłaszcza cudowny widok na morze. Jeśli chodzi o restaurację główną, to uważam, że jedzenie było smaczne i każdy mógł wybrać coś dla siebie. Chociaż wybór dań był na pewno mniejszy niż w przypadku tego, co oferował nam w ubiegłym roku hotel w Turcji. Podobnie w przypadku owoców i ciast. Poza tym, z dnia na dzień było niewiele urozmaiceń i w mojej opinii za mało zaoferowano typowo greckiej kuchni, ryb, czy owoców morza. Co prawda, wielką fanką takiego jedzenia nie jestem, ale uważam, że podczas pobytu w zupełnie innym kraju, warto chociaż spróbować. Ja skusiłam się m.in. na moussakę i gyros, który był naprawdę pyszny, a także na spanakopitę, czyli placek z ciasta filo ze szpinakiem i serem oraz pastitsio - grecką wersję lasagne, czyli zapiekankę z makaronu, mięsa mielonego i sosu beszamelowego. Po którymś z tych dwóch dań niestety trochę sponiewierało mój żołądek. ;) Poza tym, raz na śniadanie pancakes były zrobione z zepsutego mleka. Dodam też, że z tego, co zaobserwowałam, to oferta jedzeniowa dla dzieci była bardzo ograniczona i nieco monotonna. Nie zgodzę się również z opisem organizatora, że bufet jest 24h, ponieważ były wytyczone godziny śniadań, obiadów, jak i kolekcji. Po dotarciu do hotelu ok. 5:00, przespaliśmy się kilka godzin i poszliśmy na spotkanie z rezydentem, po czym okazało się, że ominęło nas śniadanie. ;) Uratowała nas naleśnikarnia przy basenie. Jeśli chodzi o restauracje à la carte, to skorzystaliśmy tylko z oferty burgerowni. Tutaj taka mała rada, żeby rezerwacje robić sobie, jak najwcześniej. Nawet już po przyjeździe lub przed - poprzez aplikację Mitsis. Wracając do tej konkretnej restauracji, tam przepyszna była sałatka cezar, a nuggesty z frytkami po prostu dobre. Natomiast danie główne, czyli burger, mnie nie zachwycił i uważam, że jadłam zdecydowanie lepsze. Co do plaży, to nie zrobiła ona na mnie takiego wrażenia, jak ta w Turcji. Poza tym, zdecydowanie bardziej preferuję kamienistą. Z poniżej przedstawionej skorzystaliśmy raz. Wyjątkowo woleliśmy opalać się przy basenach hotelowych. Na plaży trochę zraziły nas zaniedbane leżaki, a dodatkowo zniechęcało przejście przez kładkę i odległość od hotelu. Jednak w tym miejscu na ogromny plus zasługuje przepyszna pizza z pieca. Natomiast przy basenie słodki kącik, gdzie serwowano niesamowicie smaczne naleśniki, również w formie wytrwanej. Co do obsługi, to nie mogę napisać złego słowa. Personel pracujący m.in. w restauracji głównej, barmani, animatorzy, czy panie sprzątające zawsze uśmiechnięte i pomocne. Dodam, że miło zostaliśmy przywitani i zagadywani przez Klaudię, która okazała się bardzo wszechstronną i sympatyczną osobą. Wspomnę jeszcze, że na plus zasługuje bezpieczny plac zabaw i basen dedykowany dzieciom. Co prawda ja ich nie posiadam, ale zwróciłam uwagę, ponieważ hotel w Turcji tego nie oferował. Poza tym, ten spory kącik zrobił na mnie fajne wrażenie. Dlatego też, uważam, że Mitsis Rodos Village to nie tylko miejsce dla par, czy znajomych, ale i rodzin z dziećmi. Każdy się tutaj odnajdzie. Jeśli chodzi o pokój, mieliśmy standard (ok. 26m2), z klimatyzacją, sejfem, Wi-Fi, TV-SAT, telefonem, minibarem uzupełnianym co drugi dzień, zestawem do kawy / herbaty, łazienką z wanną, suszarką, mini kosmetykami, szlafrokiem i pantoflami oraz balkonem, z którego trafił nam się ładny widok na morze i miasteczko. Podczas pobytu mieliśmy tylko problem z zatkaną umywalką, ale po zgłoszeniu sprawy rezydentowi, udało się go szybko rozwiązać. Natomiast wiem, że inni wczasowicze, którzy dostali pokoje w starszej części hotelu, mieli problem z pleśnią w łazience, a także insektami, co jak dla mnie jest niedopuszczalne. Zwłaszcza w obiekcie pięciogwiazdkowym. Podsumowując, na plus zasługuje wyjątkowy i nowoczesny wygląd oraz umiejscowienie hotelu, strefa z basenami na wzniesieniu oraz kącik dla dzieci, muzyka na żywo nie tylko podczas wieczornych animacji na plaży, ale i na tarasie hotelu - przy jednym z barów, amfiteatr, całkiem smaczne jedzenie, a także bardzo dobra obsługa. To, co mi się nie podobało napisałam już wyżej. Dodam tylko, że zabrakło mi ciekawszego wyboru sportów wodnych, nie przypadło mi do gustu, że baseny są otwierane dopiero o 10:00 i zamykane już o 18:00, a także zbyt późne animacje wieczorne, bo dopiero o 22:00. Jednak na wyróżnienie zasługuje wspomniana impreza na plaży z muzyką na żywo i fajerwerkami, akrobacje w amfiteatrze i greckie tańce ludowe. Co prawda, pięć gwiazdek w przypadku tego hotelu jest moim zdaniem przyznanych nieco przesadnie, ale gdybym miała przeglądać ofertę jeszcze raz, to pewnie i tak najbardziej spodobał się właśnie ten obiekt.
Jaki był koszt wyjazdu?
5256 zł od osoby / 7 nocy (druga połowa września, wycieczka załatwiana w lutym). Cena obejmowała przelot, opłatę lotniskową, noclegi, opiekę rezydenta, transfer oraz ubezpieczenie podstawowe. Wykupiliśmy też ubezpieczenie dodatkowe, które kosztowało 267 zł / os. Poza tym, podczas zameldowania płaciliśmy lokalny podatek turystyczny (tzw. klimatyczne), który wyniósł 105€ za pokój (15€ / noc, cena zależna jest od ilości gwiazdek przyznanych hotelowi - im więcej, tym oczywiście drożej). Z perspektywy czasu uważam, że całość kosztowała naprawdę sporo. Oczywiście nie żałuję tego wyjazdu, bo zawsze cieszy mnie każdy i jestem wdzięczna, że mam możliwość podróżowania, poznawania nowych kultur, zwiedzania i odpoczynku. Jednak uważam, że za tę cenę można wybrać lepszy kierunek.
Kto był organizatorem?
W przypadku tego wyjazdu organizatorem była firma Grecos Holiday. Od razu napiszę Wam, że absolutnie NIE POLECAM tego touroperatora. Już tłumaczę dlaczego. Po pierwsze, po pojawieniu się w hotelu, zamiast dwóch osobnych pokoi dwuosobowych, otrzymaliśmy jeden pokój rodzinny z dwoma sypialniami. Co prawda, tylko na jedną noc, ale nie zmienia to faktu, że już na wstępie spowodowało to rozczarowanie, negatywne nastawienie, niepotrzebne nerwy i stres, a także dezorganizację i uniemożliwienie rozpakowania się, bo jaki sens jest to robić na kilka godzin, skoro wnet trzeba będzie się przenieść do właściwego lokum. W związku z zaistniałą sytuacją, po powrocie złożyliśmy reklamację. Okazało się, że w ramach zadośćuczynienia przysługiwała nam wycieczka łodzią do miasteczka Lindos, o czym dowiedzieliśmy się po wczasach, będą już w Polsce. Na miejscu niestety nikt nie raczył nas o tym poinformować, mimo że pytaliśmy rezydenta o formy rekompensaty. Poza tym, reprezentant firmy, z którym wymieniałam wiadomości mailowe, próbował nam wmówić, że wzięliśmy udział we wspomnianej wyciecze, co już całkowicie przelało czarę goryczy... Dodatkowo, zaproponowano nam bony o wartości 300 zł, na każdą z rezerwacji na kolejne wakacje. Jednak z racji tego, że był to pierwszy i ostatni raz, kiedy skorzystaliśmy z usług firmy Grecos, wywalczyliśmy zwrot pieniędzy. Jest on wykonywany do 14 dni od momentu przesłania danych do przelewu. Oczywiście był zrobiony w ostatni dzień, tak po złości. ;) Dodam, że bardzo nie lubię, kiedy ktoś wmawia mi coś, czego nie było. Wspomnę jeszcze, że powyższy organizator może uczyć się od takiej firmy, jak Coral Travel.
W jakim hotelu mieszkaliśmy?
Mitsis Rodos Village*****, który jest jednym z szesnastu hoteli, należących do sieci Mitsis, założonej przez Konstantinosa Mitsisa. To człowiek, który na początku lat 60., będąc jeszcze nastolatkiem, otworzył niewielką firmę odzieżową, która w ciągu kilku lat zatrudniała już 170 osób. Natomiast pod koniec lat 70., mężczyzna zajął się branżą hotelarską. W 2016 roku, wraz z jego odejściem, stery firmy przejęły dzieci. Wracając do wspomnianego hotelu, według opisu organizatora, może się on pochwalić eleganckim wyglądem, kompleksem siedmiu budynków, ciekawym umiejscowieniem na wzniesieniu oraz słonecznymi tarasami z bezkresnym widokiem na morze. Poza tym, nową infrastrukturą na sezon 2024 (modernizacją terenu hotelowego oraz części pokoi), a także odnowioną restauracją, lobby i częścią wspólną w 2022 roku, piękną, szeroką dobrze zagospodarowaną plażą piaszczysto-kamienistą, oddzieloną kładką ok. 200 m od hotelu, wysoko ocenianą obsługą, niezawodnym serwisem i szeroką gamą atrakcji dla dzieci, wyśmienitą kuchnią, bufetem 24h, czterema restauracjami à la carte (grecka, włoska, azjatycka, meksykańska), czterema tematycznymi (burgery, souvlaki, pizza na plaży oraz słodki kącik z lodami i naleśnikami), czterema barami (główny, przy basenach, na plaży), trzema basenami (jeden ze słoną wodą oraz dwa ze słodką), siłownią ze strefą outdoor, pokojem gier oraz nowym amfiteatrem na sezon 2024. Hotel nie posiada usprawnień dla osób o ograniczonej sprawności ruchowej. Moim zdaniem wizualnie to przepiękny kompleks. Bez wątpienia robi ogromne wrażenie, zwłaszcza cudowny widok na morze. Jeśli chodzi o restaurację główną, to uważam, że jedzenie było smaczne i każdy mógł wybrać coś dla siebie. Chociaż wybór dań był na pewno mniejszy niż w przypadku tego, co oferował nam w ubiegłym roku hotel w Turcji. Podobnie w przypadku owoców i ciast. Poza tym, z dnia na dzień było niewiele urozmaiceń i w mojej opinii za mało zaoferowano typowo greckiej kuchni, ryb, czy owoców morza. Co prawda, wielką fanką takiego jedzenia nie jestem, ale uważam, że podczas pobytu w zupełnie innym kraju, warto chociaż spróbować. Ja skusiłam się m.in. na moussakę i gyros, który był naprawdę pyszny, a także na spanakopitę, czyli placek z ciasta filo ze szpinakiem i serem oraz pastitsio - grecką wersję lasagne, czyli zapiekankę z makaronu, mięsa mielonego i sosu beszamelowego. Po którymś z tych dwóch dań niestety trochę sponiewierało mój żołądek. ;) Poza tym, raz na śniadanie pancakes były zrobione z zepsutego mleka. Dodam też, że z tego, co zaobserwowałam, to oferta jedzeniowa dla dzieci była bardzo ograniczona i nieco monotonna. Nie zgodzę się również z opisem organizatora, że bufet jest 24h, ponieważ były wytyczone godziny śniadań, obiadów, jak i kolekcji. Po dotarciu do hotelu ok. 5:00, przespaliśmy się kilka godzin i poszliśmy na spotkanie z rezydentem, po czym okazało się, że ominęło nas śniadanie. ;) Uratowała nas naleśnikarnia przy basenie. Jeśli chodzi o restauracje à la carte, to skorzystaliśmy tylko z oferty burgerowni. Tutaj taka mała rada, żeby rezerwacje robić sobie, jak najwcześniej. Nawet już po przyjeździe lub przed - poprzez aplikację Mitsis. Wracając do tej konkretnej restauracji, tam przepyszna była sałatka cezar, a nuggesty z frytkami po prostu dobre. Natomiast danie główne, czyli burger, mnie nie zachwycił i uważam, że jadłam zdecydowanie lepsze. Co do plaży, to nie zrobiła ona na mnie takiego wrażenia, jak ta w Turcji. Poza tym, zdecydowanie bardziej preferuję kamienistą. Z poniżej przedstawionej skorzystaliśmy raz. Wyjątkowo woleliśmy opalać się przy basenach hotelowych. Na plaży trochę zraziły nas zaniedbane leżaki, a dodatkowo zniechęcało przejście przez kładkę i odległość od hotelu. Jednak w tym miejscu na ogromny plus zasługuje przepyszna pizza z pieca. Natomiast przy basenie słodki kącik, gdzie serwowano niesamowicie smaczne naleśniki, również w formie wytrwanej. Co do obsługi, to nie mogę napisać złego słowa. Personel pracujący m.in. w restauracji głównej, barmani, animatorzy, czy panie sprzątające zawsze uśmiechnięte i pomocne. Dodam, że miło zostaliśmy przywitani i zagadywani przez Klaudię, która okazała się bardzo wszechstronną i sympatyczną osobą. Wspomnę jeszcze, że na plus zasługuje bezpieczny plac zabaw i basen dedykowany dzieciom. Co prawda ja ich nie posiadam, ale zwróciłam uwagę, ponieważ hotel w Turcji tego nie oferował. Poza tym, ten spory kącik zrobił na mnie fajne wrażenie. Dlatego też, uważam, że Mitsis Rodos Village to nie tylko miejsce dla par, czy znajomych, ale i rodzin z dziećmi. Każdy się tutaj odnajdzie. Jeśli chodzi o pokój, mieliśmy standard (ok. 26m2), z klimatyzacją, sejfem, Wi-Fi, TV-SAT, telefonem, minibarem uzupełnianym co drugi dzień, zestawem do kawy / herbaty, łazienką z wanną, suszarką, mini kosmetykami, szlafrokiem i pantoflami oraz balkonem, z którego trafił nam się ładny widok na morze i miasteczko. Podczas pobytu mieliśmy tylko problem z zatkaną umywalką, ale po zgłoszeniu sprawy rezydentowi, udało się go szybko rozwiązać. Natomiast wiem, że inni wczasowicze, którzy dostali pokoje w starszej części hotelu, mieli problem z pleśnią w łazience, a także insektami, co jak dla mnie jest niedopuszczalne. Zwłaszcza w obiekcie pięciogwiazdkowym. Podsumowując, na plus zasługuje wyjątkowy i nowoczesny wygląd oraz umiejscowienie hotelu, strefa z basenami na wzniesieniu oraz kącik dla dzieci, muzyka na żywo nie tylko podczas wieczornych animacji na plaży, ale i na tarasie hotelu - przy jednym z barów, amfiteatr, całkiem smaczne jedzenie, a także bardzo dobra obsługa. To, co mi się nie podobało napisałam już wyżej. Dodam tylko, że zabrakło mi ciekawszego wyboru sportów wodnych, nie przypadło mi do gustu, że baseny są otwierane dopiero o 10:00 i zamykane już o 18:00, a także zbyt późne animacje wieczorne, bo dopiero o 22:00. Jednak na wyróżnienie zasługuje wspomniana impreza na plaży z muzyką na żywo i fajerwerkami, akrobacje w amfiteatrze i greckie tańce ludowe. Co prawda, pięć gwiazdek w przypadku tego hotelu jest moim zdaniem przyznanych nieco przesadnie, ale gdybym miała przeglądać ofertę jeszcze raz, to pewnie i tak najbardziej spodobał się właśnie ten obiekt.
Jaki był koszt wyjazdu?
5256 zł od osoby / 7 nocy (druga połowa września, wycieczka załatwiana w lutym). Cena obejmowała przelot, opłatę lotniskową, noclegi, opiekę rezydenta, transfer oraz ubezpieczenie podstawowe. Wykupiliśmy też ubezpieczenie dodatkowe, które kosztowało 267 zł / os. Poza tym, podczas zameldowania płaciliśmy lokalny podatek turystyczny (tzw. klimatyczne), który wyniósł 105€ za pokój (15€ / noc, cena zależna jest od ilości gwiazdek przyznanych hotelowi - im więcej, tym oczywiście drożej). Z perspektywy czasu uważam, że całość kosztowała naprawdę sporo. Oczywiście nie żałuję tego wyjazdu, bo zawsze cieszy mnie każdy i jestem wdzięczna, że mam możliwość podróżowania, poznawania nowych kultur, zwiedzania i odpoczynku. Jednak uważam, że za tę cenę można wybrać lepszy kierunek.



Kiotari - miejscowość turystyczno-rybacka na wschodnim wybrzeżu wyspy Rodos. To elegancki podmiejski kurort, słynący z hoteli typu all inclusive ze spa i basenami. Odcinek plaży w Kiotari jest długi, pokryty ciemnymi kamykami i obejmuje dwa cyple. Tuż przy plaży rozlokowały się eleganckie restauracje, przyjazne rodzinom pizzerie oraz proste tawerny serwujące dania z owoców morza. Ośrodki sportów wodnych oferują pływanie na małych żaglówkach, jazdę na nartach wodnych, a także jednodniowe rejsy wzdłuż wybrzeża Rodos. Kiotari najprawdopodobniej nie liczy nawet 200 mieszkańców. Poza tym, znajduje się w nim kościółek XV w. z elementami wcześniejszych, starożytnych oraz kilka sklepików.
Wycieczka na własną rękę do Lindos i Rodos
Na wycieczkę wybraliśmy się samochodem wypożyczonym za pośrednictwem rezydenta. Ceny były niższe niż te, które oferował hotel. Zdecydowaliśmy się na samochód z drugiej kategorii cenowej. O ile dobrze pamiętam był to koszt 65€, co na 4 os., daje naprawdę przyzwoitą kwotę. Natomiast paliwo wyniosło nas ok. 30€, również na 4 os. Należy pamiętać, że oddając samochód, w baku ma się znajdować tyle paliwa, ile było przy wypożyczeniu. Jeśli chodzi o Lindos jest to bardzo urokliwa miejscowość, która liczy sobie ok. 800 mieszkańców. Przyjeżdżając tam, warto zaparkować przy głównej ulicy (koszt to 7€ za cały dzień), ponieważ zjazd do samego centrum jest bardzo wąski i problematyczny ze względu na spory ruch i częsty brak miejsca. Dodam, że są tam osoby, które kierują ruchem. Wracając do Lindos, możecie tam zobaczyć taki obiekt historyczny, jak Akropol (cena biletu dla os. powyżej 25 r. ż. ok. 20€), malowniczą Zatokę Św. Pawła (nazwa pochodzi od Apostoła Pawła, który podobno miał tam wylądować w 58 r. n.e..; co ciekawe, patrząc z góry zatoka ma kształt serca), Plażę Pallas, Port Lindos oraz Kościół pw. Najświętszej Marii Panny. Poza tym, znajdziecie sporo sklepików z pamiątkami, niewielkie knajpki i na chwilę zgubicie się w urokliwych uliczkach.
Na wycieczkę wybraliśmy się samochodem wypożyczonym za pośrednictwem rezydenta. Ceny były niższe niż te, które oferował hotel. Zdecydowaliśmy się na samochód z drugiej kategorii cenowej. O ile dobrze pamiętam był to koszt 65€, co na 4 os., daje naprawdę przyzwoitą kwotę. Natomiast paliwo wyniosło nas ok. 30€, również na 4 os. Należy pamiętać, że oddając samochód, w baku ma się znajdować tyle paliwa, ile było przy wypożyczeniu. Jeśli chodzi o Lindos jest to bardzo urokliwa miejscowość, która liczy sobie ok. 800 mieszkańców. Przyjeżdżając tam, warto zaparkować przy głównej ulicy (koszt to 7€ za cały dzień), ponieważ zjazd do samego centrum jest bardzo wąski i problematyczny ze względu na spory ruch i częsty brak miejsca. Dodam, że są tam osoby, które kierują ruchem. Wracając do Lindos, możecie tam zobaczyć taki obiekt historyczny, jak Akropol (cena biletu dla os. powyżej 25 r. ż. ok. 20€), malowniczą Zatokę Św. Pawła (nazwa pochodzi od Apostoła Pawła, który podobno miał tam wylądować w 58 r. n.e..; co ciekawe, patrząc z góry zatoka ma kształt serca), Plażę Pallas, Port Lindos oraz Kościół pw. Najświętszej Marii Panny. Poza tym, znajdziecie sporo sklepików z pamiątkami, niewielkie knajpki i na chwilę zgubicie się w urokliwych uliczkach.
Pomnik Joanisa Zigdisa - greckiego polityka i ekonomisty, urodzonego w Lindos. Zigdis był wieloletnim parlamentarzystą, eurodeputowanym i trzykrotnym ministrem przemysłu. Był także działaczem ruchu oporu podczas II wojny światowej.


Zatoka Św. Pawła

Miasto Rodos - znajduje się na najbardziej wysuniętym na północ krańcu wyspy. To, co warto tam zobaczyć, to m.in. obiekt historyczny w postaci Zamku Wielkich Mistrzów z Rodos (odnowiony przez Włochów w 1940 roku, mieszczący muzea starożytnego i średniowiecznego Rodos; koszt biletu to ok. 20€), Bramy Morskiej (została zbudowana w 1478 roku przez Rycerzy Szpitalników, służyła jako główne wejście od strony portu, a jej imponująca architektura obronna miała chronić miasto przed atakami, choć jej głównym przeznaczeniem było raczej monumentalne powitanie przybywających drogą morską, nad łukiem bramy znajdują się płaskorzeźby przedstawiające m.in. Dziewicę Maryję, św. Jana i św. Piotra, a także herby Zakonu św. Jana) oraz Kallithea Springs (stylowe nadmorskie spa z plażą zbudowane w stylu secesyjnym, dawniej słynące z łaźni termalnych), a także obiekt kultury, jakim jest Ulica Rycerzy z Rodos (brukowana średniowieczna ulica z siedmioma gospodami, które reprezentują kraje pochodzenia joannitów), Akropol Rodos (słynne ruiny dawnego miasta z różnorodnymi budowlami, takimi jak stadion i teatr; atrakcja bezpłatna), Ruiny Świątyni Afrodyty (najstarszy zabytek na Starym Mieście, pochodzący z III wieku p.n.e.), Muzeum Archeologiczne Rodos (duże, przypominające zamek muzeum, z wystawą starożytnych artefaktów oraz dzieł sztuki z wyspy Rodos), Plac Hipokratesa, Ruiny kościoła Najświętszej Marii Panny z Burgh (zbudowany w XIV wieku przez Rycerzy Szpitalników, służył jako centrum życia religijnego dla rycerzy i lokalnej społeczności katolickiej, doznał ciężkich uszkodzeń podczas II wojny światowej w wyniku bombardowań Starego Miasta), Fort Św. Mikołaja (twierdza wzniesiona w XV wieku w celu ochrony wejścia do portu, obecnie jest tam latarnia morska) i Przystań Mandraki, Kolos Rodyjski (wejście do portu, nad którym niegdyś wznosił się ogromny posąg Heliosa, boga słońca, obecnie ozdobione rzeźbami jeleni), Kościół Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, Nea Agora (założone na początku XX wieku targowisko w stylu arabskim ze sklepami pamiątkarskimi i tawernami na wewnętrznym dziedzińcu.), Dolina Motyli (243-hektarowy park przyrodniczy ze szlakami pieszymi i ławkami latem będący siedliskiem wielu motyli).

Muzeum Archeologiczne Rodos
Dziedziniec Muzeum Archeologicznego
Mury obronne starego miasta
Brama Morska



Mury obronne Pałacu Wielkiego Mistrza Zakonu Rycerzy Rodos

Ruiny kościoła Najświętszej Marii Panny z Burgh
Miejska Galeria Sztuki
Ulica Rycerzy z Rodos
Ruiny Świątyni Afrodyty
Kościół Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny

Pomnik Aleksandra Diakosa - bohatera wojny włosko-greckiej

Nea Agora

Średniowieczne wiatraki w porcie Mandraki - służyły do mielenia zboża, które było jednym z najważniejszych towarów handlowych w czasach świetności Rodos.
Fort Świętego Mikołaja

Posąg Nike z Rodos - przedstawia grecką boginię zwycięstwa, z jej charakterystycznymi atrybutami, takimi jak skrzydła i wieniec laurowy
Wieża Nailac
Pałac Gubernatora - został zbudowany w latach 1925-1927 przez Włochów, w okresie, gdy rządzili wyspą, obecnie w budynku mieści się prefektura Dodekanezu.
Wycieczka fakultatywna "Tajemnice morskich głębin i widoki Filerimos"
Wyjazd obejmował rejs żółtą łodzią z przeszklonym wnętrzem, które umożliwiało podziwianie turkusowych wód Morza Egejskiego, a także wycieczkę na piękne i malownicze wzgórze Filerimos, słynące z klasztoru oraz licznych, spacerujących pawi. Ze szczytu, na którym znajduje się ogromny krzyż, można było również podziwiać spektakularny, panoramiczny widok na całą wyspę Rodos oraz wybrzeże Turcji. Koszt wycieczki wynosił 38€ od osoby i trwała ona pół dnia. Natomiast cena za bilet wstępu do klasztoru to 10€. Szczerze przyznam, że ta wycieczka nie zrobiła na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Zwłaszcza, że najprawdopodobniej mam chorobę morską i po prostu nie nadaję się na żadne rejsy. ;) Poza tym, zdecydowanie lepsze widoki i atrakcje zapewnił nam wyjazd do Lindos i Rodos na własną rękę. Natomiast nie żałuję, że się wybrałam, ponieważ lubię wycieczki zorganizowane i prowadzenie przez przewodnika, od którego można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy.
Wyjazd obejmował rejs żółtą łodzią z przeszklonym wnętrzem, które umożliwiało podziwianie turkusowych wód Morza Egejskiego, a także wycieczkę na piękne i malownicze wzgórze Filerimos, słynące z klasztoru oraz licznych, spacerujących pawi. Ze szczytu, na którym znajduje się ogromny krzyż, można było również podziwiać spektakularny, panoramiczny widok na całą wyspę Rodos oraz wybrzeże Turcji. Koszt wycieczki wynosił 38€ od osoby i trwała ona pół dnia. Natomiast cena za bilet wstępu do klasztoru to 10€. Szczerze przyznam, że ta wycieczka nie zrobiła na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Zwłaszcza, że najprawdopodobniej mam chorobę morską i po prostu nie nadaję się na żadne rejsy. ;) Poza tym, zdecydowanie lepsze widoki i atrakcje zapewnił nam wyjazd do Lindos i Rodos na własną rękę. Natomiast nie żałuję, że się wybrałam, ponieważ lubię wycieczki zorganizowane i prowadzenie przez przewodnika, od którego można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy.
Kościół Matki Boskiej Powszechnej w Afandu
Kaplica u podstawy krzyża na górze Filerimos
Klasztor Matki Boskiej na Wzgórzu Filerimos

Co warto wiedzieć o Grecji?
Jeśli wybieracie się na wycieczkę na własną rękę, wypożyczonym samochodem, to warto wiedzieć, co nieco o parkowaniu. Mianowicie biała linia pozwala na darmowe parkowanie, niebieska oznacza, że postój jest płatny, a żółta mówi o zakazie parkowania. Poza tym, w przypadku hydrantów należy parkować co najmniej 3 metry od nich, a od skrzyżowań minimum 5 metrów. Warto też pamiętać o nieblokowaniu miejsc dla niepełnosprawnych. Jeśli chodzi o transport publiczny, czy też zatłoczone miejsca, należy zachować ostrożność ze względu na kieszonkowców. Ponadto, nie wolno dotykać ani nie wchodzić na zabytki, aby zapobiec ich uszkodzeniu. Dodatkowo, warto mieć przy sobie trochę gotówki, ponieważ karty płatnicze nie wszędzie są akceptowane. Dobrze też wiedzieć, że grecka kanalizacja jest wąska i łatwo ją zatkać, więc nie wolno wrzucać papieru toaletowego do sedesu. Co równie istotne woda z kranu w wielu miejscach nie nadaje się do picia. Warto mieć również świadomość, że mimo świetnej pogody, już od 18:00 robi się bardzo wietrznie, w związku z tym dobrze zabrać ze sobą chociaż jedną bluzę, czy kardigan. Natomiast w ciągu dnia, sprawdzą się spinacze do ręczników plażowych. Musicie też wiedzieć, że z Grekami ciężko się targować, wręcz jest to nierealne. Jednak ogromnym plusem z ich strony jest nienachalność.
Jak wyglądał lot?
Po pierwsze lecieliśmy liniami lotniczymi Enter Air, o których było dosyć głośno z powodu wylądowania poza pasem startowym i zatrzymaniu się na pasie zieleni. Miało to miejsce na lotnisku Kraków-Balice, z którego ruszaliśmy dzień po tej sytuacji. Nie był to pojedynczy incydent tego dnia, ponieważ po ok. 1,5h rejsu zawrócono samolot lecący z Warszawy do Grecji. Nie ukrywam, że było to dosyć stresujące, zwłaszcza, że po wpuszczeniu na pokład czekaliśmy ok. 1h ze względu na tankowanie. Na samym lotnisku wszystko poszło sprawnie, choć było nieco zamieszania z bramkami. Natomiast powrót przebiegł szybko i bezproblemowo. Lotnisko na Rodos jest bardzo kameralne, ale wszystko działa tam profesjonalnie.
Jeśli wybieracie się na wycieczkę na własną rękę, wypożyczonym samochodem, to warto wiedzieć, co nieco o parkowaniu. Mianowicie biała linia pozwala na darmowe parkowanie, niebieska oznacza, że postój jest płatny, a żółta mówi o zakazie parkowania. Poza tym, w przypadku hydrantów należy parkować co najmniej 3 metry od nich, a od skrzyżowań minimum 5 metrów. Warto też pamiętać o nieblokowaniu miejsc dla niepełnosprawnych. Jeśli chodzi o transport publiczny, czy też zatłoczone miejsca, należy zachować ostrożność ze względu na kieszonkowców. Ponadto, nie wolno dotykać ani nie wchodzić na zabytki, aby zapobiec ich uszkodzeniu. Dodatkowo, warto mieć przy sobie trochę gotówki, ponieważ karty płatnicze nie wszędzie są akceptowane. Dobrze też wiedzieć, że grecka kanalizacja jest wąska i łatwo ją zatkać, więc nie wolno wrzucać papieru toaletowego do sedesu. Co równie istotne woda z kranu w wielu miejscach nie nadaje się do picia. Warto mieć również świadomość, że mimo świetnej pogody, już od 18:00 robi się bardzo wietrznie, w związku z tym dobrze zabrać ze sobą chociaż jedną bluzę, czy kardigan. Natomiast w ciągu dnia, sprawdzą się spinacze do ręczników plażowych. Musicie też wiedzieć, że z Grekami ciężko się targować, wręcz jest to nierealne. Jednak ogromnym plusem z ich strony jest nienachalność.
Jak wyglądał lot?
Po pierwsze lecieliśmy liniami lotniczymi Enter Air, o których było dosyć głośno z powodu wylądowania poza pasem startowym i zatrzymaniu się na pasie zieleni. Miało to miejsce na lotnisku Kraków-Balice, z którego ruszaliśmy dzień po tej sytuacji. Nie był to pojedynczy incydent tego dnia, ponieważ po ok. 1,5h rejsu zawrócono samolot lecący z Warszawy do Grecji. Nie ukrywam, że było to dosyć stresujące, zwłaszcza, że po wpuszczeniu na pokład czekaliśmy ok. 1h ze względu na tankowanie. Na samym lotnisku wszystko poszło sprawnie, choć było nieco zamieszania z bramkami. Natomiast powrót przebiegł szybko i bezproblemowo. Lotnisko na Rodos jest bardzo kameralne, ale wszystko działa tam profesjonalnie.

Co warto kupić w Grecji?
Przede wszystkim polecane są wyroby z oliwy, miody (m.in. tymiankowe, pomarańczowe, piniowe), przyprawy (suszone oregano, tymianek, rozmaryn, szałwia, liść laurowy, a także gotowe mieszanki do gyrosa, czy tzatziki), słodycze takie, jak baklava i chałwa, rękodzieło (m.in. wyroby skórzane, tkaniny, biżuteria) oraz kosmetyki. Ja skusiłam się na magnesy (1€ / szt.) dla rodziny, znajomych i koleżanek z pracy, balsam do ciała na bazie oliwy z oliwek (ok. 10€), bawełnianą ścierkę ozdobną (ok. 2,5€) oraz mydełka (1€ / szt.).
Przede wszystkim polecane są wyroby z oliwy, miody (m.in. tymiankowe, pomarańczowe, piniowe), przyprawy (suszone oregano, tymianek, rozmaryn, szałwia, liść laurowy, a także gotowe mieszanki do gyrosa, czy tzatziki), słodycze takie, jak baklava i chałwa, rękodzieło (m.in. wyroby skórzane, tkaniny, biżuteria) oraz kosmetyki. Ja skusiłam się na magnesy (1€ / szt.) dla rodziny, znajomych i koleżanek z pracy, balsam do ciała na bazie oliwy z oliwek (ok. 10€), bawełnianą ścierkę ozdobną (ok. 2,5€) oraz mydełka (1€ / szt.).

Grecja czy Turcja?
Moim zdaniem Turcja jest nieco lepszym kierunkiem. Nie tylko ze względu na cenę, ale i większą dbałość o obiekt hotelowy i czystość, zaangażowanie personelu, lepszą ofertę animacyjną i szerszy wybór dań. Poza tym, jeśli macie możliwość, korzystajcie z usług biura Coral Travel, które jest bardzo profesjonalne i może pochwalić się bardzo sympatycznymi i pomocnymi rezydentami.
Moim zdaniem Turcja jest nieco lepszym kierunkiem. Nie tylko ze względu na cenę, ale i większą dbałość o obiekt hotelowy i czystość, zaangażowanie personelu, lepszą ofertę animacyjną i szerszy wybór dań. Poza tym, jeśli macie możliwość, korzystajcie z usług biura Coral Travel, które jest bardzo profesjonalne i może pochwalić się bardzo sympatycznymi i pomocnymi rezydentami.













































Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję bardzo za wszystkie komentarze.
♥
Thank you very much for all comments.